Bardzo podobała mi się jaskinia basiora, nie wiedziałam dlaczego nie
chce tu przebywać, jednak postanowiłam nie drążyć tematu i ruszyć
posłusznie do ,,przyjemniejszego miejsca do siedzenia”. Na dworze nadal
było dosyć zimno , odczucie chłodu wzmagał porywisty wiatr, który to
podrywał do dzikiego tańca płatki śniegu na konarach drzew. Sople wesoło
dzwoniły uderzając o siebie nawzajem. Zastanawiałam się gdzie Grim mnie
prowadzi, szedł dość powoli jakby sam tego nie wiedział. Rzadko kiedy
spotykaliśmy jakiegoś wilka z watahy, pewnie większość siedziała w
jaskiniach wygrzewając się przy wesoło buchających ogniskach. Gdy
wędrowaliśmy dalej na wschód śnieg zaczął znikać ustępując miejsca
zielonkawej trawie. Poczułam we futerku ciepły powiew, uśmiechnęłam się
zadowolona, co prawda zdziwiła mnie ta nagła zmiana temperatury, ale na
razie nie myślałam nad tym za dużo. Po dłuższej chwili zieleń zniknęła.
Teraz otaczała nas czerń. Osmolone pnie drzew, czarny popiół na ziemi,
ciemne obłoki dymu unoszące się nad naszymi głowami. Po dłuższej chwili
poczułam falę gorąca dochodząca z popękanego od suszy podłoża, dopiero
wtedy dotarło do mnie że znajdujemy się na terenach wulkanicznych
zwanych Tochi-ho. Gdy drzewa całkowicie znikły mogłam ujrzeć wulkan i
spływająca po jego zboczach lawę. Bez chwili zwłoki puściliśmy się
biegiem po tej krainie ognia i żaru. Co jakiś czas spod naszych łap
wydostawały się obłoki gorącej pary. Na szczęście żadne z nas nie
ucierpiało podczas tego niebezpiecznego sprintu. Po godzinie stanęliśmy
na szczycie przypatrując się bulgoczącej magmie, która do biła żarem i
ciepłem. Gdy nachyliłam się by poczuć zapach siarki i sadzy ziemia pod
moimi łapami osunęła się. Przed upadkiem do lawy uratował mnie Grim,
który zębami chwycił mój ogon w ostatnim momencie. Jednak moja radość
nie trwała wiecznie, ponieważ ziemia pod łapami basiora zaczęła pękać.
Uśmiechnęłam się delikatnie do niego oznajmiając pogodnie:
-Pogadam z Owarim i znów się zobaczymy. –Grim jednak nie chciał mnie
puścić. Wyszarpnęłam swój ogon przez co zaczęłam osuwać się w dół.
Jedyne co ujrzałam do lawa, po tym nie było już nic.
******
Obudziłam się cała obolała, przez chwilę nie docierało do mnie gdzie
jestem. Jednak gdy mój wzrok się wyostrzył ujrzałam wnętrze swojej
jaskini. Zdziwiona wstałam i obróciwszy się dookoła spoglądałam zdumiona
na tak dobrze znajome mi ściany, które teraz po tym wszystkim wydawały
się czymś nie zwykłym i cudownym. Czując ból spojrzałam na łapy, które
były pokryte lśniącą czarną sierścią.....czekaj, czekaj. Czarną?!
Podeszłam do swojego jeziorka, jednak szybko odskoczyłam od brzegu. W
tafli ujrzałam jakąś obcą waderę. Zdziwiona podkradłam się do jeziorka
licząc na to że ujrzę swoje odbicie. Jednak jak na złość dalej w
bulgoczącej wodzie ujrzałam sylwetkę białej wadery z czarnymi włosami i
złotymi oczami. To. Nie. Mogło. Być. Moje. Odbicie. Wytknęłam język.
Biała wadera zrobiła to samo. Pomachałam głową w lewo i prawo. Postać
powtórzyła to. Usiałam z wrażenia na piasku. Po chwili usłyszałam w
głowie śmiech. Gdy właściciel tego irytującego dźwięku się uspokoił
otrzymałam w końcu wyjaśnienia o które tak błagałam:
-Oj Annabell, wyglądasz na zdziwioną
-Co się takiego stało w podziemiach.
-Pytasz się tak jakbyś tego nie pamiętała
-Bo nie pamiętam-Usłyszałam teatralne, wymuszone westchnięcie a po tym głos Owairego:
-Nie zemściłaś się na ludziach, zatem nie wykonałaś swojego celu, który
został zawarty w naszej umowie. Zatem nie możesz jeszcze trafić do
piekła-Uśmiechnęłam się i wybiegłam z jaskini poszukując Grima, mam
nadzieję, że nic się takiego nie stało z nim po tym wypadku. Znalazłam
basiora w jego jaskini. Wyglądał na przygnębionego. Podeszłam do Grima i
spytałam go:
-Wszystko w porządku ?-Basior spojrzał niechętnie na mnie i spytał:
-Ktoś ty?- Poczułam ukłucie w sercu, sama nie wiem dlaczego, ale zrobiło
mi się smutno z faktu że mnie nie poznaje. Odchrząknęłam by się nie co
uspokoić po czym odparłam:
-To ja Annabell. Pogadałam z Owarim i wypuścił mnie ze świata umarłych,
gadając że najpierw muszę się zemścić by trafić do piekła.-Uśmiechnęłam
się do basiora dodając:
-Wiem, że nie wyglądam jak Annabell, ale mogę cię zapewnić że to ja tylko że w innym ciele.
(Grim?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz