piątek, 12 lutego 2016

Od Oath'a CD Ashita

Wadera nie dopuszczając szła za mną. Szczerze mówiąc trochę mnie wkurzała. Gapiłem się przed siebie stawiając krok po kroku. "Mój obowiązek... To mój obowiązek." Spojrzałem na waderę, a ta nadal szła. Co gorsza, za mną dosłownie krok ode mnie. Co gorsza, nadal się śmiała. Co gorsza, chciała mi pomóc.
- Jak to "twój obowiązek"- spytałem ponuro.
- Wiesz... Jako- chciała powiedzieć, ale jej przerwałem.
- Szpieg? Będziesz mnie pewnie szpiegować! - niemal krzyknąłem wkurzony.
- Nie - zaśmiała się. - jako Alfa.
- Al-fa? - powtórzyłem lekko zdziwiony, jednak nie okazując zdziwienia.
- Tak.
- Pomoc będzie zbędna. - powiedziałem.
Przyspieszyłem. Alfa jednak nie dawała za wygraną i szła dalej. W pewnym momencie ustałem. Wadera również. Spojrzałem się na nią i ruchem głowy kazałem siedzieć cicho. Wzruszyła ramionami i ignorując mnie i moje słowa podeszła bliżej. Ujrzała kilka jeleni. Pokręciła głową. Znowu ta pomoc? Ona mi kiedyś dopuści? Wątpie.
- Ja to załatwie- rzuciła.
- Kto tu jest mordercą? - spytałem ponuro.
- A kto chce ci pomóc? Zagonie, a ty jednego zabij. - pokazała łapą pozycję i mówiła to w taki sposób jakbym polował pierwszy raz.
- Ta. Chciałaby - pomyślałem. Ignorując waderę pobiegłem przed siebie i zabiłem jednego z jeleni. Bez wahania reszta uciekła. Ten jakimś cudem się nadział na gałąź więc go dobiłem. Wilczyca podeszła.
- Mieliśmy!- - rzuciła, ale znów jej przerwałem.
- Nie mieliśmy tylko miałaś, ja robię po swojemu - powiedziałem i zacząłem jeść.

<Ashita?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT