poniedziałek, 1 lutego 2016

Od Toshiro do Annabell

- Gotowy?- zapytała wadera, zatrzymując się na samej granicy terenu obcej watahy.
Skinąłem łbem, pewnie przestępując jeden krok. Annabell ruszyła tuż za mną.
Czujnie rozglądaliśmy się po okolicy, wypatrując wrogich wilków. Wkraczając na ich terytorium, daliśmy im doskonałą okazję do zaatakowania nas. Mieli pełne prawo bronić się przed napastnikami. Musieliśmy zachować czujność- staraliśmy się przemykać w cieniu, aby jak najbardziej opóźnić wykrycie naszej dwójki.
- Jak się czujesz?- spojrzałam na obandażowaną łapę wilczycy.
- Nic mi nie będzie- szepnęła, czujnie obserwując plażę.- Uważaj lepiej na siebie, bo nie mam zamiaru opóźniać naszego planu przez twoją opieszałość.
Prychnąłem, przyśpieszając. Łapy zapadały się w sypkim piasku, skutecznie spowalniając marsz. Co dziwne, Ann to najwyraźniej nie przeszkadzało.
W tym momencie bryza zawiała nieco mocniej, przynosząc ze sobą zapach wilków. Dużej grupy wilków.
Towarzysząca mi wadera również musiała to wyczuć. Znacznie przyśpieszyła, aż zostałem kilka kroków w tył. I nagle jedna z fal- mocniejsza od reszty swoich sióstr, jakby wiedziona jakąś ogromną siłą- opadła na nas, zalewając także ogromną część plaży. Na nasze nieszczęście, akurat byliśmy w miejscu, gdzie teren był nieco węższy. Cała nasza sierść ociekała wodą. Na czaszce poczułem coś oślizgłego, szybko więc to strząsnąłem; długi, cienki wodorost razem z dzika falą cofnął się do morza.
Ann i ja równocześnie wytrzasnęliśmy wodę z sierści, rozchlapując ją dookoła. Na białych klifach popłynęły kropelki przezroczystej cieczy.
- Genialnie- warknęła wadera.
Uśmiechnąłem się, równocześnie czując jak całe moje ciało dygocze. Kontakt z lodowatą wodą był wielkim szokiem, mimo że uwielbiam mróz, znacznie bardziej wolę zimne klimaty niźli jakieś upały.
Nagle na horyzoncie, kilka kilometrów dalej, zamigotały sylwetki innych wilków. W miarę jak do nich podchodziliśmy, widać było coraz więcej szczegółów. Wataha, składająca się bez mała z minimum kilkunastu członków, siedziała wokół ogniska- no ale kto robi takie coś tuż przy wodzie?!
W tym samym momencie tuż za sobą usłyszałem ciche kroki. Tajemnicze stworzenia zbliżyły się do nas z zaskakującą prędością.
- Złapaliśmy szpiegów, panie!- zaskrzeczał jeden z nich, ciągnąc mnie za łapę.
Czemu wcześniej się nie zorientowałem?! Odwróciłem łeb, szukając wzrokiem Annabell, która...
< Ann, zechcesz dokończyć? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT