niedziela, 7 lutego 2016

Od Ashity do Oath'a

Przyjrzałam się odchodzącemu basiorowi. Miałam wrażenie, że już go widziałam. Nawet na pewno, może z kilka razy. Po chwili zawahania, ruszyłam za wilkiem, zostawiając niedojedzoną zdobycz - i tak byłam już syta.
Skradałam się między drzewami, chcąc jak najdłużej pozostać niezauważoną. Kiedy w końcu Oath na minutę przystanął, wdrapałam się na jedną z gałęzi, gdzie leżała spora warstwa śniegu. Podczas gdy basior wyraźnie starał się wyczuć zdobycz, ja powolutku przesuwałam się po chropowatej korze, czując też zimny puch. Kiedy byłam już na krawędzi gałęzi i właśnie miałam strząsnąć jej zawartość prosto na wilka, usłyszałam głośny trzask. Nawet nie zdążyłam pomyśleć ,,Oj!", kiedy leciałam w dół, nadal kurczowo trzymając się gałęzi. Dopiero w ostatniej chwili zdołałam jakimś cudem tak wymanewrowywać kawałek drewna za pomocą łapek, że ten minął basiora o kilka milimetrów, głucho uderzając o ziemię. Jednak ja oraz cała góra śniegu runęliśmy prosto na niego.
Jęknęłam, pospiesznie schodząc z ,,celu". Samiec, nadal przykryty sporą warstwą zimnego puchu również wyszedł cało, otrzepując sierść. Rzucił mi ponure spojrzenie, zaś ja zaczęłam się zaśmiewać na cały głos. Co jak co, ale dawno nie przeżyłam czegoś takiego.Odsunęłam gałąź nieco na bok, z lekkim wyrzutem patrząc na ogromny konar drzewa, gdzie jeszcze kilka sekund temu przytwierdzona była gałąź.
Spojrzałam na odchodzącego-znowu-basiora, po czym dogoniłam go jednym skokiem, machając ogonem we wszystkie strony.
- Daj spokój, nie pędź tak- mruknęłam, śmiejąc się.- Boli cię coś? Możemy iść do medyka jeśli chcesz.
- Nic mi nie jest- warknął basior, przyśpieszając krok.- Przepłoszyłaś mi zdobycz, więc teraz bądź cicho. Niektórzy to...
- No więc postanowione!- zawołałam, podskakując.- Pomogę ci upolować jakieś śniadanie. To mój obowiązek- próbowałam powstrzymać śmiech, który trząsł moim ciałem od dobrych kilku minut.- Słyszałam, że gdzieś niedaleko jest miejsce, gdzie szczególnie lubią zjawiać się łanie.
Ponownie spojrzałam na pochmurny wyraz pyska basiora. Szedł szybko, zostawiając w śniegu odciski łap.
< Oath? No to jak, idziemy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT