Obudziłam się dość wcześnie, jak na mnie, było bowiem rano. Rodzice
nadal spali, Gertruda jednak krzątała się po pomieszczeniu, patrząc na
boki. Cóż, kiedy mama zawołała nas do pomocy, miałam wrażenie, że
będziemy gościć jakiegoś boga, a tu pff, tylko babcia. Sama nie wiem,
czy aby mi wtedy nie ulżyło. Właściwie, gdyby nie to jej krytyczne
ocenianie..wszystkiego wokół..byłabym w stanie polubić jej towarzystwo.
-Powiedz rodzicom, że poszłam do siebie, jak już wstaną.-Powiedziałam, zwracając się do niej. Ta spojrzała na mnie dziwnie.
-Dzień dobry.-Rzuciła ostro, patrząc w moją stronę. Przewróciłam wymownie oczami.
-To się okaże.-Mruknęłam pod nosem, opuszczając grotę, nim zadała
kolejne pytanie. Jakoś tak nie ciągnęło mnie do socjalizowania się z
samego rana.
~Och, już daj spokój.-Zawołała Molly, na co ja prychnęłam.~Jest starsza,
ma swoje dziwactwa. Nie możesz jej odtrącać tylko dlatego że..
~..patrzy na mnie, jakbym występowała w jakimś “mam talent!” a moim
zadaniem było zaimponowanie jej? Może rodzice chcą odstawiać szopkę, ja
nie zamierzam.-Wyznałam, przyśpieszając kroku, w razie, gdyby chciała
mnie zawołać. Zdecydowanie lepiej czułam się w towarzystwie własnym,
Molly, sióstr..może Lelou? Zdziwiłam się, gdy ta myśl przeszła przez
moją głowę, ale właściwie, to tak. Lubiłam przebywać w towarzystwie
basiora. Tulpa, dusza..właściwie od wczoraj nie wiem w stu procentach,
kim ona jest, zaczęła mówić mi coś o tym, że nie powinnam chodzić zbyt
szybko, bo jeszcze przemęczę łapę, jednak nie zwracałam na to uwagi. Kij
tam z łapą, przecież chwilowo nie daje się we znaki.
Carpe diem!
Czy coś..
Weszłam do naszej groty i przywitałam się z siostrami, przez co
przywitać rozumie się powiedzenie “Cześć” do Tami, oraz nazwanie Mortem
lamusem, na co ona stwierdziła, że też się cieszy iż widzi takiego
przymuła jak ja. Wbrew pozorom, lubiłam nasz “rytuał” wyzwisk, Tamira
często on bawił, ba, nawet się przyłączała! Czasem współczułam wilkom z
sąsiednich grot. O ile Tam ciężko nazwać spokojną, mi i Mortem zdarza
się robić takie wrażenie mimo, że wśród naszej trójki potrafimy drzeć
się na całe gardło o jakąś nie istotną sprawę. W końcu jednak i spokojne
leżenie, miotając ogonem podłogę zaczęło mnie nudzić i wyszłam. Z
początku był to zwykły spacerek, gdy nagle zobaczyłam motyla, podobnego
do tego, który kiedyś w dzieciństwie “zaprowadził” mnie do Shiori i
Lliama. Postanowiłam dyskretnie za nim podążać, by zobaczyć dokąd
zabierze mnie tym razem.
Wiem, to bardzo dorosłe.
Tak czy inaczej taka “dyskretna” przechadzka zamieniła się w coś
podobnego do pogoni, mimo protestów mojej towarzyszki. W końcu znalazłam
się nad wodospadem Mizu, gdzie postanowiłam zaprzestać pogoń. Zatopiłam
pyszczek w chłodnej wodzie, dopiero teraz czując lekki ból w łapie,
który stopniowo się nasilał. Wynurzyłam pyszczek, patrząc w przestrzeń.
-Hej, hej, jak tam łapa?-Spokojny głos szybko jednak przywrócił mnie do
rzeczywistości.-Jesteś pewna, że możesz w ogóle chodzić?-Teraz, sumując
to pytanie z głosem, bez odwracania się rozpoznałam Lelou.
-Absolutnie.-Odparłam, odwracając głowę w jego stronę. Jak trafnie
wcześniej stwierdziłam, był to basior.-W innym wypadku by mnie tu nie
było.-Położyłam głowę na trawie.
-Wątpliwe.-Rzucił, siadając obok mnie. Trochę mnie zdziwiła jego
obecność, spodziewałam się bardziej, że w tym momencie będzie przebywał z
siostrą. Ziewnęłam przeciągle. Powinnam mu podziękować. Znowu. Tak
samo, jak powinnam podziękować tacie. Tyle, że jakoś nigdy nie ciągnęło
mnie w stronę podziękować. Byłam zdeka zażenowana faktem, że basior
prawdopodobnie musiał mnie przenieść do jaskini ojca. Tylko..dlaczego
akurat tam? W ten sposób wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Westchnęłam,
przyglądając się Lelou.-Tak poza tym, to dobrze się czujesz?
-Nic mi nie jest.-Mruknęłam niemal od razu. Poza tym lekkim bólem
naprawdę czułam się świetnie, a nie zamierzałam tracić formy. Zresztą,
jako saper byłam przyzwyczajona do tym podobnych sytuacji.
-Wczoraj powiedziałaś to samo.-Rzucił, również mi się przyglądając.
-Meh.-Westchnęłam.-Teoretycznie rzecz ujmując było to dzisiaj w
nocy.-Basior zaśmiał się krótko, ja tylko ograniczyłam się do
delikatnego uśmiechu.-Zakończmy ten temat. Jak CI się spało?-Zapytałam,
po chwili jednak się pesząc. Co to było w ogóle za pytanie?!
<Lelou?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz