wtorek, 30 sierpnia 2016

Od Karo c.d. Lelou

Obudziłam się dość wcześnie, jak na mnie, było bowiem rano. Rodzice nadal spali, Gertruda jednak krzątała się po pomieszczeniu, patrząc na boki. Cóż, kiedy mama zawołała nas do pomocy, miałam wrażenie, że będziemy gościć jakiegoś boga, a tu pff, tylko babcia. Sama nie wiem, czy aby mi wtedy nie ulżyło. Właściwie, gdyby nie to jej krytyczne ocenianie..wszystkiego wokół..byłabym w stanie polubić jej towarzystwo.
-Powiedz rodzicom, że poszłam do siebie, jak już wstaną.-Powiedziałam, zwracając się do niej. Ta spojrzała na mnie dziwnie.
-Dzień dobry.-Rzuciła ostro, patrząc w moją stronę. Przewróciłam wymownie oczami.
-To się okaże.-Mruknęłam pod nosem, opuszczając grotę, nim zadała kolejne pytanie. Jakoś tak nie ciągnęło mnie do socjalizowania się z samego rana.
~Och, już daj spokój.-Zawołała Molly, na co ja prychnęłam.~Jest starsza, ma swoje dziwactwa. Nie możesz jej odtrącać tylko dlatego że..
~..patrzy na mnie, jakbym występowała w jakimś “mam talent!” a moim zadaniem było zaimponowanie jej? Może rodzice chcą odstawiać szopkę, ja nie zamierzam.-Wyznałam, przyśpieszając kroku, w razie, gdyby chciała mnie zawołać. Zdecydowanie lepiej czułam się w towarzystwie własnym, Molly, sióstr..może Lelou? Zdziwiłam się, gdy ta myśl przeszła przez moją głowę, ale właściwie, to tak. Lubiłam przebywać w towarzystwie basiora. Tulpa, dusza..właściwie od wczoraj nie wiem w stu procentach, kim ona jest, zaczęła mówić mi coś o tym, że nie powinnam chodzić zbyt szybko, bo jeszcze przemęczę łapę, jednak nie zwracałam na to uwagi. Kij tam z łapą, przecież chwilowo nie daje się we znaki.
Carpe diem!
Czy coś..
Weszłam do naszej groty i przywitałam się z siostrami, przez co przywitać rozumie się powiedzenie “Cześć” do Tami, oraz nazwanie Mortem lamusem, na co ona stwierdziła, że też się cieszy iż widzi takiego przymuła jak ja. Wbrew pozorom, lubiłam nasz “rytuał” wyzwisk, Tamira często on bawił, ba, nawet się przyłączała! Czasem współczułam wilkom z sąsiednich grot. O ile Tam ciężko nazwać spokojną, mi i Mortem zdarza się robić takie wrażenie mimo, że wśród naszej trójki potrafimy drzeć się na całe gardło o jakąś nie istotną sprawę. W końcu jednak i spokojne leżenie, miotając ogonem podłogę zaczęło mnie nudzić i wyszłam. Z początku był to zwykły spacerek, gdy nagle zobaczyłam motyla, podobnego do tego, który kiedyś w dzieciństwie “zaprowadził” mnie do Shiori i Lliama. Postanowiłam dyskretnie za nim podążać, by zobaczyć dokąd zabierze mnie tym razem.
Wiem, to bardzo dorosłe.
Tak czy inaczej taka “dyskretna” przechadzka zamieniła się w coś podobnego do pogoni, mimo protestów mojej towarzyszki. W końcu znalazłam się nad wodospadem Mizu, gdzie postanowiłam zaprzestać pogoń. Zatopiłam pyszczek w chłodnej wodzie, dopiero teraz czując lekki ból w łapie, który stopniowo się nasilał. Wynurzyłam pyszczek, patrząc w przestrzeń.
-Hej, hej, jak tam łapa?-Spokojny głos szybko jednak przywrócił mnie do rzeczywistości.-Jesteś pewna, że możesz w ogóle chodzić?-Teraz, sumując to pytanie z głosem, bez odwracania się rozpoznałam Lelou.
-Absolutnie.-Odparłam, odwracając głowę w jego stronę. Jak trafnie wcześniej stwierdziłam, był to basior.-W innym wypadku by mnie tu nie było.-Położyłam głowę na trawie.
-Wątpliwe.-Rzucił, siadając obok mnie. Trochę mnie zdziwiła jego obecność, spodziewałam się bardziej, że w tym momencie będzie przebywał z siostrą. Ziewnęłam przeciągle. Powinnam mu podziękować. Znowu. Tak samo, jak powinnam podziękować tacie. Tyle, że jakoś nigdy nie ciągnęło mnie w stronę podziękować. Byłam zdeka zażenowana faktem, że basior prawdopodobnie musiał mnie przenieść do jaskini ojca. Tylko..dlaczego akurat tam? W ten sposób wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Westchnęłam, przyglądając się Lelou.-Tak poza tym, to dobrze się czujesz?
-Nic mi nie jest.-Mruknęłam niemal od razu. Poza tym lekkim bólem naprawdę czułam się świetnie, a nie zamierzałam tracić formy. Zresztą, jako saper byłam przyzwyczajona do tym podobnych sytuacji.
-Wczoraj powiedziałaś to samo.-Rzucił, również mi się przyglądając.
-Meh.-Westchnęłam.-Teoretycznie rzecz ujmując było to dzisiaj w nocy.-Basior zaśmiał się krótko, ja tylko ograniczyłam się do delikatnego uśmiechu.-Zakończmy ten temat. Jak CI się spało?-Zapytałam, po chwili jednak się pesząc. Co to było w ogóle za pytanie?!
<Lelou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT