środa, 17 sierpnia 2016

Od Karo c.d. Lelou

Mimo wcześniejszego protestu kiedy tylko znaleźliśmy się u góry poczułam lekką ulgę, sugerującą, że niedługo dostanę się do łóżeczka, znanego także jako chłodne podłoże mojej jaskini. Mimo to miałam ochotę pospracerować jeszcze parę minut, ale no cóż, nie można mieć wszystkiego. Jakby nie patrzeć tutaj na górze czułam się o wiele pewniej niż na dole. Wiecie, taka cisza i martwa atmosfera jest podejrzana, SZCZEGÓLNIE jak na las śmierci, oraz aurę pecha, jaki rozsiewam. Gdyby nie fakt, że w jakimś stopniu ufałam basiorowi (ciężko komuś nie ufać, kiedy kilka razy zetrzesz się w jego towarzystwie z wrogiem jednej nocy) pewnie miałabym wrażenie, że zaraz spadniemy. Przy moim żywiole łatwo jest sobie wyrobić paranoję która sugeruje, że każdy kto przebywa razem z tobą jest narażony na jakieś niebezpieczeństwo. Może to dlatego tak cenię sobie towarzystwo Molly?
~Bo się wzruszę.-Mruknęła sennie tulpa, a mnie zaczęło zastanawiać, czy aby po dwóch latach nie nauczyła się w końcu sarkazmu.
Sama się sobie dziwię, jednak poczułam się na tyle bezpiecznie, aby przysnąć na moment. Śpioch to nie cecha, śpioch to styl życia. Mój płytki jeszcze wtedy, gdyż trwający zaledwie kilka sekund sen nie opowiadał o niczym innym, jak o psach przebranych w kostium żelek, która stanowiły właściwie jedyny element, jaki zapamiętałam, co było równe z tym, że nie pamiętałam nawet, co też robiły. Ową wizję przerwało mi lekkie potrząśnięcie. Turbulencje? mruknęłam leniwie w odpowiedzi.
- Hej, hej, śpiochu! Kontaktujesz nadal czy odleciałaś mi?-”Czy.”-Pomyślałam, słysząc szept. Mimo, że był on pierwszą rzeczą, którą usłyszałam po wybudzeniu się z drzemki, zdawał się być bardzo przyjemny dla ucha.-Otwórz oczęta i pbrwu tę, n mi dzi noc jąc iaz-Polecenie wydawało się niezwykle trudne. Było mi taaak miło z zamkniętymi oczami. Właściwie, pierwsza część pierwszego zdania była jedynym, co usłyszałam dokładnie, reszta przeszła jak przez moją głowę jakby zasłonięta mgłą. Powoli rozchyliłam jedną powiekę, najpierw widząc jedynie rozmazane plamy. Kiedy otworzyłam drugie z oczu obraz granatowej plamki zaczął się wyostrzać a Ja dostrzegłam więcej szczegółów.-O! Kolejna!-”Co? Co kolejne?”-Mój kontakt z rzeczywistością, w której psy nie są ubrane w kolorowy cosplay stopu żelatyny, zaczynał powoli wracać. Bardzo powoli.-Zdążyłaś pomyśleć życzenie?
-Życzenie?-Zapytałam cicho, powoli się rozglądając. Dopiero teraz dostrzegłam świecący konkurs skoków urządzony przez gwiazdy.-Wow..-Wydukałam, wodząc wzrokiem dookoła, głowę jednak utrzymując w stałym punkcie.-Mówiłam, że marsjanie zaatakują!-Zawołałam po chwili, na co odpowiedział mi chichot basiora.
-Ale raczej nie spodziewałaś się, że zrobią to w tak widowiskowy sposób?-Zarzucił, trochę cichym głosem, jakby się bał, że przepędzi te wszystkie gwiazdy, kiedy powie coś za głośno.
-Ależ oczywiście..-Powiedziałam, kompletnie już wracając na ziemię..znaczy się, w powietrze!
-Więc? Jakie jest twoje życzenie?-Przekrzywiłam głowę, zastanawiając się chwilę.
-Nigdy nie wierzyłam w życzenia.-Mruknęłam w końcu, rezygnując. I tak nigdy się nie spełniały.
~Mówisz tak, bo nigdy nie marzysz!-Zauważyła Molly, na co Ja przewróciłam oczami.
~Nie chcę się przejechać.-Rzuciłam, po chwili usłyszałam prychnięcie tulpy.
~To się przejdź.-Oszczędziłam sobie dalszego komentowania.
-Zawsze warto spróbować.-Opowiedział Lelou. Westchnęłam cicho. Czy było warto? Warto było próbować wiele rzeczy, chociażby dla doświadczenia, ale daleko mi do marzycielki.
-No..nie wiem.-Powiedziałam, a następnie przyszła mi do głowy myśl. Była ona jednak bardziej żartem, niż faktycznym życzeniem.-Pewnie porządne, wygodne wyrko. A Ty? Masz jakieś?-zadarłam głowę w górę, aby lepiej widzieć basiora.
<Lelou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT