środa, 3 sierpnia 2016

Od Karo c.d. Lelou

Ciężko było mi powstrzymać chociażby cichy chichot, gdy widziałam, jak Lelou wygina się w każdą możliwą stronę, tańcząc, jak to ujął. Z jednej strony mogłabym powiedzieć, że wyglądało to żałośnie, ale..nie wyglądało. Słowo, a raczej słowa, którymi prędzej opisałabym te ruchy brzmiał:głupkowate i urocze. Może był to taki misz masz, jednak chaotyczne ruchy basiora nie sprawiły jeszcze, aby upadł, więc nie należały do najgorszych.
-Widzisz?-Odezwał się-Może dopiero co zaczynam, ale każdy kiedyś stawiał pierwsze kroki.-Omal się nie uśmiechnęłam, słysząc to. Nie potrafiłam zmienić faktu, iż wstydziłam się prezentować “tą” część siebie innym wilkom, jednak jego słowa, jak i zachowania były naprawdę pokrzepiające. Nie myliłam się, kiedy te kilka niewiarygodnie długich i dynamicznych godzin temu stwierdziłam, że basior jest miły.
Uprzejmość...w pewnym sensie zazdrościłam czasem każdemu, kogo nawiedzała. Sama miałam chyba jakąś blokadę, która odsuwała ją ode mnie jak najdalej.
- Czyżbyś miał zamiar udawać kaczkę?-Zapytałam, nie umiejąc ukryć rozbawienia.
- Hm? Więc może ty się wykażesz i pokażesz mi, jak należy tańczyć?-W duszy pomodliłam się do wszystkich patronów, abym się przesłyszała, kiedy jednak po chwili jego słowa w pełni do mnie dotarły miałam wrażenie, że sztywnieje.
Chrzanić taką wiarę!
-Emm..-Wydukałam, mając nie jasne wrażenie, że się rumienię. Nie, to nie to, a nawet jeśli, moje czarne futro ukryłoby wypieki. Niebieskie światełka które jakoś tak lubiły ostatnio wchodzić mi w drogę dały o sobie znać, lekko rozświetlając czerń mojego futra. Co ja takiego złego zrobiłam, że muszę wyróżniać się w tenże sposób? Z początku chciałam odmówić, wtedy jednak głos Molly wszedł mi w paradę.
~Masz zamiar odrzucić wyzwanie?-Wytwór mojej wyobraźni najlepiej zawsze wiedział, co rzec, aby mnie przekonać. Był to jej dar, jak i największe przekleństwo.
Wyzwanie, co?
To pewnie u nas4 rodzinne, bowiem podobnie jak tata i siostra nie umiem odrzucać wyzwań.
~W twoich snach!-Rzuciłam żwawo do towarzyszki, po czym odezwałam się naprawdę.
-Niech będzie.-Mój głos był o wiele bardziej pewny siebie, niż jakieś pięć sekund temu, a w tym samym jeszcze momencie przez myśl mi przeszło, że przecież nic na tym nie tracę. Lelou i tak słyszał mój śpiew i przez chwilę widział, jak tańczę. Nie było żadnej różnicy, czy zobaczy to jeszcze raz, czy też nie, więc nie powinnam się tym przejmować. I właściwie, to przez te następne chwile faktycznie nie zaprzątałam sobie tym głowy.-Patrz i ucz się.-Dodałam po chwili. Basior chyba coś powiedział, jednak kompletnie to zignorowałam. Teraz byłam na powrót w świecie, w którym właśnie trwał bankiet. Ludzie ponownie pogrążenie byli w zabawie. Nie musiałam wcale długo się temu przyglądać. Zrobiłam dwa kroki w przód po czym..stało się, nawet sama nie wiem kiedy. Muzyka jak gdyby postanowiła samodzielnie zająć moje ciało, które dobrze wiedziało, co robić. Używałam mojego długiego ogona niczym wstążki, robił piruety i falował wokół mnie. Czasami otaczał on zwykłe rytmiczne kołysania, czasem natomiast współgrał on z obrotami. Muszę przyznać, że poczułam się tak, jakbym znowu latała. Może nawet czułam ten przyjemny wiatr łaskoczący sierść? Rzadko kiedy pozwalałam sobie na śpiew, taniec, czy chociażby zwykły uśmiech.
Nagle stanęłam dęba, zatrzymując się i zamrugałam parę razy.
-Coś się stało?-Zapytał Lelou, lekko zdziwiony ową zacinką, ja jednak słyszałam go teraz jak przez mgłę. Jeszcze raz mrugnęłam, w nadziei, że to, co widziałam było tylko w mojej głowie.
Nie, kiedy otworzyłam oczy, nadal tam była.
Tuż przy ścianie pomieszczenia stała wysoka kobieta, odziana w długą purporowom suknię, przyozdobioną licznymi falbanami. Na jej delikatną twarz opadały czarne kosmyki, które akurat uciekły z koka znajdującego się na głowie. Były one doskonale widoczne na bladej niczym śnieg skórze damy, która wydawała się gładka, a może i połyskująca, jak u porcelanowej lalki. Różowe usta, trwały niewzruszone, natomiast bursztynowe oczy spoglądały w naszym kierunku. Ręce, zakryte przez komponujące się kolorem z suknią rękawiczki klaskały bezgłośnie.
-Karo?-Musiało mi się przewidzieć. Przecież poczułby jej zapach i obrócił się, prawda? Sęk w tym, że Ja też nie czułam zapachu naszej obserwatorki. Nadzieja jednak prysła, gdy kobieta ruszyła w naszym kierunku, stukając zakrytymi przez suknie butami w drewnianą podłogę niczym dzięcioł. Wtedy właśnie basior obrócił się, dostrzegając ją. Natychmiast ruszyłam w kierunku towarzysza, stawiając się u jego boku.
~Może chce się przywitać?-Rzuciła beztrosko Molly. Ja jednak prawie że niezauważalnie pokiwałam głową. Nie powinno jej tu w ogóle być. Obca zatrzymała się jakieś trzy metry przed nami, gdy obnażyłam kły i zawarczałam, dając jej tym samym do zrozumienia, że nie zamierzam pozwolić jej podejść bliżej.
-Schowaj ten grymas.-Mimo, że jej głos był cichy i melodyjny, rozniósł się echem po całej sali. Ani mi się myślalo słuchanie jej.
-Kim jesteś?-Zapytał czujnie Lelou. Wilk sztywno wpatrywał się w postać, jakby oceniając, czy może być potencjalnym zagrożeniem.
-To pytanie powinno być skierowane do was.-Jej odpowiedź wskazywała jednoznacznie, że nas rozumiała, co szczerze mnie zdziwiło. Nie dałam jednak tego po sobie poznać.-Jak śmiecie włamywać się na mój teren i wybudzać mnie ze snu?
-Twój teren!-Zaśmiałam się z kpiną, słysząc wypowiedziane przez nią słowa. Mimo to moje mięśnie ciągle były napięte, gotowe na chociażby jeden niepozorny ruch rozmówczyni.-To miejsce znajduje się na terenach naszej watahy!-Białogłowa wykrzywiła swoją, dotąd nie wyrażającą niczego twarz w grymasie. Po chwili jej skóra zdała się rozpływać, a ona Sama stała się tak czarna jak Ja, towarzysz, czy bawiący się “goście”, od których różniło ją to, że była w pełni materialna. Trwało to może dwie sekundy, nim na powrot porosła jej biała warstwa ciała, powróciły kolory i ubranie.
W tym momencie nie wiedziałam, co mam o tym myśleć, a czułabym się pewnie jeszcze bardziej zagubiona, gdybym spuściła z niej wzrok. Wszystkie bowiem cienie przestały tańczyć i teraz tępo wpatrywały się w naszą trójkę.
"No, i masz ,babo, tańce.."Powiedziałam sama sobie w myślach.
<Lelou? Z kim mamy do czynienia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT