poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Od Nadeshiko do Kogoś

Zerknęłam na słońce. Była już godzina po świcie. Światło słoneczne powoli zalewało las, w którym jeszcze przed chwilą unosiły się dziwaczne światełka. Widziałam już naprawdę wiele i myślałam, że nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć. A tu proszę, zadziwiają mnie migoczące i fruwające wszędzie światełka. Zdecydowanie dziwne miejsce.
Parę dni temu jakiś samotny wilk powiedział mi, że gdzieś tu znajduje się wataha wilków. Musiałam to sprawdzić. Możliwe, że to właśnie tutaj przebywał mój brat. Jak to mówią świat jest mały. W końcu muszę go znaleźć. Westchnęłam cicho, przypominając sobie rozmowę z samotnikiem.
Znowu to zrobiłam - pomyślałam. Biedak trząsł się, jak osika. Zachowywałam się niczym potwór z koszmarów, gotowy rozszarpać mu gardło, gdy tylko mi się sprzeciwi. No ale co miałam zrobić? Zachowuję się tak zawsze w stosunku do obcych, inaczej po prostu nie potrafię. Życie już mnie nauczyło.
Nagle usłyszałam cichutki szelest po mojej prawej stronie. Wyostrzyłam wszystkie zmysły, ale szłam dalej, tak aby nie domyślił się, że już wiem, że tam jest. Ktokolwiek mnie śledził, poruszał się prawie bezszelestnie. Ledwo mogłam go namierzyć. Czyżby wilk z watahy? Moja ciekawość zaczęła rosnąć. W końcu stwierdziłam, że pora ją zaspokoić.
Stanęłam. Śledzący również. teraz miałam przewagę, nie znał moich umiejętności, więc wystarczyło...
Nawiązałam kontakt mentalny z Magicznymi Pasmami na moim ogonie i wysłałam je w kierunku obcego. Te chwyciły go za łapy i błyskawicznie wyciągnęły z krzaków, tuż za mnie. Powoli odwróciłam głowę.


<<Ehm... Śledzący? Ktoś dokończy?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT