Przez moment, kiedy basior nagle urwał pomyślałam, że poruszyłam
niewłaściwy temat. Szkoda, bardzo lubiłam słuchać, gdy ktoś opowiadał o
czymś, co lubi. Zaraz jednak zaczął opowiadać dalej, teraz już nie tylko
o kolekcjonerstwie. Hmm, może wspomnienie o tej kryjówce go speszyło?
-Rozumiem.-Mruknęłam, aby dać mu sygnał, że słucham. Nie chciałam, aby
jeszcze przerywał. w tym momencie jednak temat uległ zmianie.
-Taa-Potwierdził, jednak bez większego przekonania. Mimo wszystko byłam
zadowolona, że udało mi się go trochę rozgadać. Rzadko kiedy ktokolwiek
spoza rodziny chciał ze mną mówić o czymkolwiek, chociażby o pogodzie.
Właściwie, to sama jestem sobie winna, nie, żeby bardzo mi to
przeszkadzało. Taka miła odmiana po prostu robi przyjemność.-A w sumie,
to masz dwie siostry... Tamarę i Mortem, racja?-Trochę zdziwiło mnie,
kiedy o tym wspomniał. Dostrzegłam uśmiech na jego pyszczku, zapewne
spotkał kiedyś którąś z nich. Raczej Tamarę, Mortem rzadko bywała jakoś
specjalnie kontaktowa. Przytaknęłam, a gdy to zrobiłam nastała kilku
sekundowa cisza.-Może opowiesz mi coś o swoich siostrach?
-To znaczy?-Zdziwiłam się. Nie do końca wiedziałam, co mogłabym opowiadać.
- No, jakie są, czy dobre masz z nimi kontakty, czy bardzo się różnicie,
co robicie razem...takie tam ogółem, jeśli chcesz,
oczywiście.-Zamilkłam na moment, po czym skinęłam głową. Właściwie, to
czemu nie, mogłam opowiedzieć coś o moich siostrach. Właściwie, były to
najbliższe mi osoby w watasze, mimo tego, że zachowywałyśmy się wobec
siebie różnie.
-Zacznijmy od tego, że mieszkamy razem, to też trudno by nie mieć
dobrych kontaktów, chociaż na pierwszy rzut oka ciężko byłoby
stwierdzić, że jesteśmy spokrewnione. Z naszej trójki praktycznie tylko
Tami w ogóle przypomina z wyglądu rodziców. Wiesz, kiedyś się nawet z
Mortem zastanawiałyśmy, czy nie jesteśmy adoptowane. Do teraz się czasem
kłócimy, która z nas, jeśli już, to taki żart między nami, a
przynajmniej ja to tak odbieram.-Przez moment pomyślałam, że basior
przewróci oczami, lub coś tym podobnego, ten jednak dalej słuchał. Jakby
nie patrzeć, historia z byciem adoptowanym była bardzo
dziecinna.-Właściwie wygląd oddaje to, jak jest naprawdę, różnimy się
prawie wszystkim, często się kłócimy, czasem dość głośno, ale w sumie to
nie wyobrażam sobie bycia jedynaczką, lub mieszkania samej. To trochę
jak z Ying-Yang.-Zdziwiłam się, kiedy te słowa wypłynęły z mojego
pyszczka, po czym miałam wrażenie, że robię się czerwona, co raczej było
mało możliwe.-Przepraszam, trochę się rozgadałam.-Mruknęłam speszona.
Po chwili jednak powróciłam do swojej poprzedniej postawy.-To może teraz
Ty opowiesz mi coś o swojej siostrze?-Zapytałam, chcąc jak najszybciej
zmienić temat. W sumie, nie wiele było mi wiadome o Nanami.
<Lelou?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz