wtorek, 16 sierpnia 2016

Od Lelou do Karo

Z lekkim uśmiechem wysłuchiwałem opowieści Karo o jej rodzeństwie. Szczególnie spodobało mi się porównanie ich wszystkich do Ying-Yang, w sumie, podzielałem jej zdanie, nawet nie wyobrażałem sobie życia bez mojej kochanej siostrzyczki.
- Przepraszam, trochę się rozgadałam- mruknęła w końcu wadera, odwracając wzrok. Przez ułamek sekundy, chciałem zachęcić ją do kontynuowania opowieści, ale równocześnie stwierdziłem, że może się na mnie zdenerwować. Zapewne przesadzałem, jednak, szczerze mówiąc, zawsze czułem się lekko skrępowany podczas rozmów z innymi wilkami, bałem się, że palnę coś nie tak, zanudzę albo wkroczę na niebezpieczny grunt. No i poza tym, następne zdanie skutecznie uniemożliwiło mi dalsze wypytywanie.- To może teraz ty opowiesz mi coś o swojej siostrze?
Przekrzywiłem łeb, zastanawiając się, od czego by tu zacząć, by w miarę przybliżyć sylwetkę rodzeństwa, a zarazem zbytnio nie zamienić opisu w wykład długi jak rzeka i nudny jak flaki z olejem, chociaż uważałem także, że o Nami mogę opowiadać godzinami. Inni jednak skutecznie uświadomili mi, że czasem należy nieco ograniczyć zapędy. Wziąłem głęboki wdech.
- No cóż, zacznę od tego, że jest starsza ode mnie o kilka minut, ale i tak traktuję ją jak młodszą siostrzyczkę- z mojego gardła wydobył się cichy chichot.- Jest naprawdę urocza i kochana, muszę was kiedyś poznać ze sobą. Nie lubi jeść mięsa, straszna z niej chudzina, ale nie tknie porządnego posiłku za nic w świecie, tylko jakieś jagody, maliny, trawa i tak dalej. Niedawno zaczęła więcej biegać, ale uważam, że nie powinna tak się męczyć, zanim nie zacznie porządnie jeść. Wiesz, jest bardzo delikatna i nie chcę, aby stała jej się krzywda, to dla mnie najukochańsza istotka we Wszechświecie i nie darowałbym sobie, gdyby coś jej się stało, ale zawsze o to się kłócimy- zdałem sobie sprawę, że mówię praktycznie na jednym oddechu, ale kiedy już się rozgadałem, nie byłem w stanie przestać.- Ona uważa, że przesadzam tym chronieniem jej, ale przecież wszędzie jest pełno niebezpieczeństw, a Nami nie da się przetłumaczyć, że przecież może stać jej się krzywda- postanowiłem nie wspominać o tajemniczym głosie i znamieniu, które często przypominały mi o obowiązku i chwilach, kiedy siostra była w tarapatach.- Ale ogółem, jest milutka dla każdego, aż do przesady, a przecież jeśli zaufa jakiemuś basiorowi z niecnymi zamiarami, to jak to się skończy?! Przystawiają się do niej, a ona jeszcze się na mnie obraża, gdy ją bronię i daję tym zarozumialcom nauczkę, żeby trzymali się z daleka od mojej siostry. Dawno temu postanowiłem, że tylko jeśli ktoś mnie pokona i udowodni, że zajmie się lepiej Nami, to nie połamię mu wszystkich kości, ale i tak świerzbi mnie, kiedy tylko jakiś... delikwent z nią rozmawia. Są stanowczo za niedelikatni w stosunku do wader, one z kolei są przecież kruche, trzeba na nie chuchać jak na szkło, bo jeśli popełni się najmniejszy błąd, stłuką się na tysiąc kawałeczków. Mają wrażenie, że dadzą sobie radę z najcięższymi zadaniami, rzucają się bez pomyślunku i nie chcą ratunku, a ja się cholernie martwię, że coś się stanie i...
Nagle zdałem sobie sprawę, co takiego powiedziałem. Odwróciłem gwałtownie łeb w drugą stronę, chociaż, podobnie jak z przodu, drzewa tworzyły ledwo widoczne punkty. Kilkusekundowa cisza wydawała mi się teraz wiekami milczenia, a każda kolejna ciągnęła się w nieskończoność. Chrząknąłem, lekko zakłopotany.
- Wybacz, trochę się rozgadałem, a pewnie jesteś zmęczona, to był ciężki dzień. Jeśli chcesz, możemy zrobić postój, w pobliżu raczej nie ma żadnych potworów, przynajmniej na razie.

< Karo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT