-Śmierć- odpowiedział niski głos
Czyli że w krzakach czeka miły dowcipniś...albo i nie miły. Dobra...ten
głos i żart pasuje do...przed moimi oczami przeleciała ogromna lista
wilków. Wader jak i basiorów. Nie zatrzymała się na nikim znanym. Albo
istota krzakowa zmieniła głos, albo jej nie znam. Zerknęłam jeszcze raz w
strone rośliny po czym pochyliłam się znów pijąc wodę.
Trzy...dwa...jeden...-odliczyłam w myślach-I go! Z impetem rzuciłam się w
stronę nijakiej „śmierci”. Usłyszałam głuchy krzyk. I po chwili
wylądowałam na wilku.
-Witaj śmierci- krzyknęłam podnosząc się
Potrząsam głową. Tej osoby akurat bym się nie spodziewała.
-Yuko!- wytrzeszczyłam oczy, gdyś księżyc rzucił trochę światła na jej pysk.
-A któżby inny?!
-A co ty robisz w środku NOCY ?!- zadałam jakże głupie pytanie,
przepraszam bardzo a co to mnie niby ma interesować?! Może wadera
porostu spaceruje?
<Yuko? Miałam problem cokolwiek napisać, wybacz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz