piątek, 11 listopada 2016

Od Vincenta do Ikki'ego

Powoli zbliżyłem się do upolowanej zwierzyny. Woń jelenia przyjemnie pieściła mój nos, a żołądek, poruszony tym zapachem przypomniał mi, iż niewiele dzisiaj jadłem. Mimowolnie oblizałem wargi. Spojrzałem na Ikki'ego, który zachęcał mnie do wspólnego spożycia posiłku. Nie mogłem odmówić. To miły gest z jego strony.
-Dzięki. - powiedziałem, po czym wziąłem solidny kęs jeleniego mięsa. Ciepła krew pobudziła mój język i uświadomiła jak bardzo jestem głodny. Oderwałem kolejny kawałek. - Pychota. - oblizałem lepki od szkarłatu nos. - Tego mi było trzeba. Jeszcze raz dziękuję.
Ikki machnął łapą:
-To drobiazg.
Razem przystąpiliśmy do posiłku. W zgodnym milczeniu pochłanialiśmy zdobycz, rozkoszując się smakiem dziczyzny. Gdy mój żołądek został zapełniony poczułem jakby wstąpiły we mnie nowe siły. Jeszcze chwilę leżałem przy niemal pozbawionym mięsa truchle jelenia, chłonąc jego miły dla nosa zapach i przyglądając się Ikki'emu przeżuwającemu ostatni kęs posiłku. Gdy również podniósł głowę zauważyłem, że prawie cały pysk i łapy miał zabarwione krwią. Ja zapewne również nie wyglądałem lepiej-czułem grudki zaschniętej cieczy sklejającej moją sierść na kryzie i pysku. Wstałem, westchnąwszy z zadowolenia. To był dobry posiłek.
-Słuchaj, Ikki. - zwróciłem się do basiora. - Myślę, że ciężko będzie samemu oczyścić się z posoki. Przydałoby się trochę wody. Niedaleko stąd znajduje się Wodospad Mizu. Nie wiem czy już tam byłeś, ale jeśli nie to polecam: to świetne miejsce. A w przy okazji obmyjemy trochę futro. Co ty na to?

<Ikki? Idziemy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT