- Przepraszam- mruknęła cicho chwilę później.
- Nic się nie stało- odparłem, starając się brzmieć jak najnaturalniej, mimo że ledwo powstrzymywałem drżenie głosu. Noc była chłodna, jednak mnie zalała dziwna fala gorąca.- Jeśli jesteś zmęczona, możemy zrobić postój.
- Nie, możemy na razie iść- szepnęła, ruszając.
Nic nie odpowiedziałem, tylko pobiegłem za nią, doganiając po chwili waderę. Zawisło pomiędzy nami mało wygodne milczenie. Starałem się jakoś zacząć dialog, ale słowa więzły mi w gardle, kiedy tylko próbowałem coś powiedzieć. Nie chodziło o to, że byłem zły czy coś z powodu tej sytuacji sprzed chwili, po prostu... bałem się, że zrobię coś nie tak. Teraz już nie było z nami Asriela, który służył za zmianę tematu w razie potrzeby. Jeśli palnę coś głupiego, trzeba będzie brnąć dalej.
"Na przykład, że lubisz Karo?" - zapytał ten cichy, denerwujący głos z tyłu czaszki. Pozostawiłem to bez komentarza, jednak nadal słyszałem jakieś denerwujące uwagi, dopóki się nie znudził.
Teraz już otoczyła mnie kompletna cisza, a to zbyt nie sprzyjało odgrodzeniu się od myśli, które teraz mnie dopadły. "Lubisz Karo" - czy chodziło mu o taką zwykłą sympatię, jaką darzy się przyjaciół? Miał wtedy jakiś taki dziwaczny głos.
Zerknąłem w granatowe niebo: była późna jesień, niemal zima, więc normalnie powinienem był zobaczyć ciężkie chmury, przysłaniające całą ciemną kopułę, tej nocy było jednak zupełnie inaczej. Srebrne gwiazdy mrugały do mnie zapraszająco z oddali, jakby zachęcały mnie do odwiedzin.
- Znasz jakieś gwiazdozbiory?- zapytałem w pewnym momencie Karo, zanim zdążyłem ugryźć się w język.
"Mistrz romantycznych tekstów" - szepnął z ironią złośliwy głosik.
< Karo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz