niedziela, 6 listopada 2016

Od Karo c.d. Lelou

Wzięłam głęboki wdech, po czym powiedziałam spokojnie.
-Lelou, nie rozpadnę się w proch od trochę dłuższej drogi, serio.-Basior przez moment przyglądał się mojej dolnej kończynie, owiniętej opatrunkiem, jakby szacując, czy powinniśmy wędrować dalej.
-Nie obraź się, ale mam co do tego pewne wątpliwości.-Odparł w końcu. Oczywiście, że miał. Miał je całą drogę, i nie raz dał mi o tym znać. Ale zaszliśmy już dość daleko, a niewiele dzieliło nas, aby teraz cały wysiłek stał się zbyteczny, a ostatnie czego mogliśmy pragnąć, to pozostanie tutaj na miejscu z callumpem i bez wyjścia. Zresztą, kończyna wcale aż tak mi nie przeszkadzała. W prawdzie, czułam jej obecność mocniej, niż pozostałych trzech, a co kilkadziesiąt kroków pobolewała, ale nie było źle, a w każdym razie mogło być gorzej. Przynajmniej nie poruszałam się jak Asriel, który swoją drogą właśnie nas dogonił.
-Ej, powsinogo.-Zwróciłam się do zwierzęcia, spoglądając na niego od góry do dołu.-Nie masz może jakiś kolejnych nie wyglądających za ciekawie wizji, sugerujących, gdzie jest ta nasza jaskinia?-Ledwo skończyłam mówić, a stwór wszedł w trans. Zachwiał się, po czym powiedział.
-Tam, gdzie syreni śpiew rozbrzmiewa najgłośniej.-Na moment zamarłam, wymieniając szybkie spojrzenia z Lelou.
-Cho.lera, nie mówiłam serio.-Mruknęłam cicho, przypatrując się stworzeniu, które z każdą chwilą wydawało się coraz bardziej pewne siebie. Basior stanął obok mnie, po czym zadeklarował donośnie.
-Jeśli myślisz, że rzucimy się syreną na pożarcie, tylko po to, abyś mógł sobie wrócić do domu, to grubo się mylisz.-Jego słowa nie znosiły sprzeciwu. Wcale mi to jednak nie przeszkadzało.
-Nie możemy go tak po prostu tutaj zostawić!-Warknęłam, wpatrując się w towarzysza. Nie byłabym w stanie pojąć, gdybyśmy po prostu odmaszerowali. Nie mogliśmy tego zrobić, po tak wielkim trudzie.
-Owszem, możemy. Już wystarczająco naraziłaś swoje zdrowie, a mi ani się widzi wchodzić do kryjówki syren.-Przewróciłam oczami, po chwili jednak delikatnie się uśmiechnęłam.-Co?-Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Może wcale nie będziemy musieli tam wchodzić.-Stwierdziłam jedynie, patrząc na przyjaciela, oraz Asriela.

~*~

Plan był prosty. Wystarczyło odwrócić uwagę syren, aby Asriel mógł wejść do środka, i w portal. Co prawda, nie będzie miał na to za wiele czasu, lepsze jednak to, niż nic. Ja i Lelou mieliśmy stanąć gdzieś nieopodal i przyciągnąć sobą syreny. Sęk w tym, że nie mogliśmy usłyszeć głosu syren, a bynajmniej się na nim skupić. Dlatego też miałam zamiar je zagłuszyć, a przynajmniej spróbować.-Miałam w zamiarze śpiewać. Jeśli jednak coś nie wypali, obiecałam Lelou, że jak najszybciej się stamtąd zabierzemy. Marny plan, co prawda, ale lepszego nie było. Asrielowi pomysł nie podobał się w ogóle, niewiele jednak miał on do gadania, jeśli chciał kiedyś wrócić do domu-a pewna byłam, że chciał. Nie trudno było znaleźć jaskinię, gdzie syreny głośno rozbrzmiewały, a gdyby zajrzeć, można było zobaczyć portal., Wystarczy działać..

<Lelou? Uda nam się odesłać Asriela?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT