poniedziałek, 7 listopada 2016

Od Lii do Victora

Polowanie w lesie. Najgorsza rzecz na świecie. Raz tak polowałam, zagapiłam się i wleciałam w drzewo. Od tego czasu staram się nie polować na terenach lasu.
- Nie znam. - przyznałam patrząc jak feniks Victora siedzi na jego grzbiecie.
- Za to ja tak. - powiedział z uśmiechem basior i pobiegł kłusem przez polanę. Ja za nim ale nie biegłam tylko skakałam. Przeszliśmy rzekę, polanę i na moje szczęście LAS. Zatrzymaliśmy się obok jakiegoś małego strumienia.
- Ładnie tu - przyznałam
- Cieszę się, że tak sądzisz.
- Na co się tu poluje?
- W tych terenach są.... zające.
- Oki. Lubie je chociaż są żylaste ale mają mało tłuste mięso.
- Mhm....
- Dobra..... to gdzie...?- tu urwałam bo usłyszałam szelest. Odwróciłam głowę. Za nami paredziesiąt metrów dalej pasł się zając z rodziną. Moja słabość.... gdyby był sam to może bym zabiła ale rodzina? Popatrzyłam z wahaniem na Victoria
- Co jest? - Szepnął pochylając głowę. - nie umiesz polować?
- Umiem. Nie o to chodzi. - powiedziałam. Zające podniosły uszy. Victor najpierw popatrzył na grupkę teraz przed nami a potem na mnie
- Teraz rozumiem. - mruknął. - Ale nadal jestem głodny.
- Jest tu jeszcze inne miejsce?
- Chmmmm.... tak.
- Gdzie?
- Na wschód.
- No to idziemy. - powiedziałam, i już stawiałam krok gdy.....
- To za daleko. Jest już po południu. Robi się ciemno.
- No tak... - powiedziałam i popatrzyłam w górę... migrujące ptaki. No tak! Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam?
- Nie będziesz głodny... - powiedziałam cicho i wzleciałam w powietrze płosząc zające
- EJ! A Ty gdzie?!
- Po twoje jedzenie! - powiedziała i z moją nie naturalną prendkością i po chwili wylądowałam na ziemi z zapchanym pyskiem jednym ptakiem. Wielką kaczką. Położyłam ją na ziemi i powiedziałam
- Jutro masz mi przedstawić swoją rodzinę. - powiedziałam zagryzając zdobycz.

< Victor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT