sobota, 26 listopada 2016

Od Ikki'ego c.d. Vincenta

Spojrzałem na kałużę krwi, znajdującą się u łap Vincenta. Była spora, więc albo zwierzę się wykrwawiało, albo było naprawdę wielkie. Jestem przychylny tej drugiej opcji, gdyż nigdzie nie widać śladów ciągnięcia truchła ani szkarłatnych strug, jedynie nierówne odciski o ledwo czerwonej barwie. Czyli nasz dalszy trop?
- Odsuń się. Pokaż to. - Przysunąłem się do cieczy. Zanurzyłem w niej koniuszek języka i starałem sobie przypomnieć wszystko co już wiem o tropieniu. Smak, barwa, ciepło... - Bardzo świeży ślad. Nie może tu być dłużej niż godzinę. Zwierzyna musi być blisko. - Połknąłem te kilka kropel krwi i odsunąłem. Zacząłem się rozglądać na boki i w przód, dopiero po dobrej chwili orientując się, iż Vincent patrzy na mnie nie rozumiejącym wzrokiem.
- Skąd Ty to wiesz? - Zapytał zdziwiony. Rozbawił mnie trochę jego wyraz twarzy, więc usiadłem naprzeciw niego i wskazałem kałużę.
- Krew jest ciepła, i do tego nie zakrzepła. A tamte ślady także wyglądają na świeże - Wskazałem lewą łapą odciski ni to kopyt ni to łap. Zbliżyłem się do tego i przyjrzałem tropowi - Nie rozpoznaję tego. Żadne znane mi zwierze nie ma takich nóg. - Vincent zamyślił się i zaczął węszyć. Nadstawiłem uszu i nasłuchiwałem, ale nie dotarł do mnie żaden szelest.
- Idziemy dalej? - Zapytał Vinc, wracając do normalnej postawy. Przytaknąłem i podążyłem tropem, w stronę nie znanego stworka. A może dalej czeka nasza śmierć? - Ej, nie leń się, mam ślad! - Vinc puścił się sprintem w głuszę, a ja niewiele myśląc popędziłem za nim. Mniejsza o to, co jest na końcu. Ważna jest zabawa, czyż nie?

< Vincent? Wybacz, że długo. Brak weny :c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT