niedziela, 13 listopada 2016

Od Ikki'ego c.d. Vincenta

Zaśmiałem się szczerze. Vincent naprawdę potrafił się bawić, a 'Kałabanga' wyszła mu naprawdę świetnie. Ale nie pozwolę się pokonać pierwszemu lepszemu!
- Ahh tak? - Zagadnąłem. Podpłynąłem do ściany skalnej, skryłem się w cieniu i znowu przeniosłem się swoją mocą na szczyt wodospadu. Spojrzałem w dół, szukając miejsca gdzie woda była głęboko na kilka metrów. - Teraz patrz na show! - Zgarnąłem łapą garść piasku i rzuciłem wysoko w górę. Drobinki pyłu rzucały jednolity cień również na siebie. Wykorzystałem te małe uchybienia w świetle do teleportacji i wzniosłem się ponad sześć metrów w górę, podlatując jeszcze kilka centymetrów. Miałem sekundę na spojrzenie w dół. Vincent był z tej odległości nie większy niż figurka, a woda wokół jakby znikła i widziałem tylko kamienie na dnie.
- KAŁABANGAAAA! - Wydarłem się na całe gardło i gdy tylko zacząłem lecieć w dół ustawiłem się głową w stronę ziemi. Nabrałem większej prędkości, i poczułem jak moje futro wysycha w trymiga. Byłem może trzy metry od tafli jeziora, gdy poczułem wielką ekscytację i wokół moich łap rozbłysnęły czerwone języki. Trwało to może ułamek sekundy, ale poczułem, że osłabłem i na pewno nie będę mógł użyć mocy.
Ale co tam, ważna jest teraz zabawa!
Zwinąłem się w kłębek i zrobiłem salto, celując w miejsce blisko Vinca. Ale będzie mokry, chyba mnie za to...
Zanim dokończyłem myśl, w mój grzbiet uderzyła ciepła ciecz, obmywając już do końca cały brud. Poleciałem na samo dno, delikatnie uderzając o kamienie karkiem. Wypłynąłem na powierzchnię, spoglądając w stronę Vincenta ale...Go tam nie było...
- Ikki! - Zakrzyknął mnie zza pleców głos basiora. Spojrzałem w tamtym kierunku i z niemałym uśmiechem zobaczyłem Vinca na samym brzegu, wypluwającym właśnie piasek. W samej 'plaży' wyryty był ślad na jakieś dwa metry, pokazujący gdzie wymyło basiora. - To nie fair, nie wiedziałem, że tak wysoko możesz być! - Otrzepałem futro z większości piasku i znowu wszedł do wody. Zaśmialiśmy się głośno. Od mojego skoku najwyraźniej woda wyleciała na kilka metrów w górę, plus fala była na tyle silna, że Vinca zniosło aż na brzeg. A skoczyłem z niewiele wyższego punktu. To było naprawdę cudowne, tak jak i czas spędzony z nowym towarzyszem.

***

- Uhh, wreszcie czuję się jak wilk. - Wymruczałem z zadowoleniem, gdy zanurkowałem po raz kolejny na samo dno i zbierając stamtąd jeden kamień. Wynosiłem je po kolei na brzeg i przyglądałem się każdemu z nich, szukając innych kolorów. Jak na razie wyłowiłem najwięcej czerwonych, ale mam zamiar wyłowić jeszcze kilka. Jakoś tak hipnotyzują mnie swą barwą...
Zanurkowałem w tym samym momencie gdy Vincent po raz kolejny skoczył ze skarpy i zanurkował głęboko.
Gdy wynurzyliśmy się obaj, spojrzałem w górę. Słońce nie było już wysoko, czyli musiało być już popołudnie. Skierowałem wzrok na Vinca.
- Co teraz robimy? Wkrótce będzie wieczór.

< Vincent? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT