niedziela, 3 września 2017

Od Lelou do Karo

Tylko spokojnie, tylko spokojnie, nie daj się ponieść nerwów, tylko spokój nas uratuje, nawet nie myśl o groźbach, załatwimy to pokojowo, tylko spokojnie...
Powtarzałem sobie te słowa niczym mantrę, podczas gdy Karo rozmawiała z najadą, usiłując wyciągnąć od niej informację. Ta dur... dumna pannica uparcie odmawiała jednak współpracy.
- Może widziałam, może nie widziałam. Nic nie ujawnię, dopóty twój chłoptaś nie przeprosi mojego strumienia - stwierdziła, zadzierając główkę.
Co, i jeszcze może kilka rybek do tego?!
W pierwszym odruchu miałam ochotę odwarknąć coś najadzie, a jeśli nadal by milczała - zmusić ją do ujawnienia, gdzie jest Nami. Zaraz jednak uświadomiłem sobie, jak głupi to pomysł - po pierwsze, zanim ujawniłaby nam, gdzie podziewa się siostra, mogłoby upłynąć zdecydowanie za dużo czasu, istniałoby też większe prawdopodobieństwo na to, że kłamie, a duchów wody nie można było znad to oddalać od ich domu, więc opcja zabrania jej ze sobą też nie wchodziła w grę. Tym bardziej, że najady, wbrew ich delikatnej aparycji, potrafiły dać w kość - rozgniewane, długo chowały urazę, by pewnego dnia dać znać nieostrożnemu wilkowi, który się im naraził, nauczkę. No i nie uśmiechało mi się zbyt zamęczanie innych istot, nawet bez względu na to, jak irytujące by nie były. Nie miałem najmniejszego zamiaru być drugim Asrielem. Musiałem dla siostry przełknąć dumę. W tym momencie, najważniejsze jest ją znaleźć...
Nie powiem nic niewłaściwego, przeproszę prędko jak należy i dowiem się, w którą stronę mogła pójść moja siostra.
- O zacna najado - zacząłem zatem, cedząc i ostrożnie dobierając każde słowo. - Jak i ty, szanowny strumyku. Wybaczcie mi, bardzo proszę, moją niegrzeczność, a także to, że śmiałem... ruszyć... ciebie, wodo. Obiecuję na przyszłość się pilnować, by takie rzeczy nie miały więcej miejsca.
Ach, jakże głupio się w tym momencie poczułem!
- Zatem? - po odczekaniu dobrej chwili, spojrzałem na najadę, która okręcała kosmyk swoich błękitnych włosów wokół palca. - Powiesz nam, gdzie jest Nami?
- To nie były szczere przeprosiny! - zaprzeczyła, marszcząc brwi. - Ale wasza obecność źle wpływa na moją wodę.
- Zatem powiesz nam? - odezwała się Karo.
- Yhym... - westchnęła. Wyciągnęła przed siebie palec, wskazując na las. - Jakieś sto metrów. A potem...
Jej palec opadł, wskazując na dół.
- Czekaj - zdenerwowałem się. - O co ci...
Ale najada już zmieniła postać, mieszając się z nurtem strumyka. Zakląłem, patrząc jeszcze przez chwilę na taflę.
- Cholerna najada - wysyczałem. Jakaś mała rybka, przepływająca akurat w nurtem, machnęła gwałtownie ogonkiem, obryzgując mój pysk lodowatą cieczą. Kłapnąłem na nią szczęką, ale rybka zaraz umknęła, znikając mi z oczu.
Odwróciłem się jednak i podszedłem kilka kroków w przód, w stronę, którą wskazała nam nimfa. Jej wskazówki były niejasne, ale to był nasz jedyny trop... Westchnąłem, zdenerwowany. Pokazała na dół... a byłem pewien, że po ostatniej przygodzie z latającym królikiem, długo nie zagoszczę w podziemiach...

< Karo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT