niedziela, 10 września 2017

Od Ilyi cd. Karo

– Waderze? Sądzisz tak, ponieważ kończy się na „a”? Hm... Nigdy tak o nim nie pomyślałem, wiesz? „Ilya” to imię jak „Alex”, pasuje i do wadery, i do basiora.
Otworzyła pysk, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk, choć istnieje możliwość, że po prostu nie usłyszałem, ponieważ już nie interesowało mnie to, co ma do powiedzenia. Przyspieszyłem kroku, celowo poruszając się jak najgłośniej. Przeciwnik skrył się w jaskini, gdzie wszystko roznosi się echem. Już zdążyłem zrozumieć, że Karo używa mocy, która upodabnia ją do nietoperza. Rzadko odwraca głowę, kiedy coś uderzy za nami, a wie, co spadło i dlaczego. W takim razie, jeśli nasz przeciwnik nie ma podobnego czegoś w swoich łapach, nic mu nie da, że nas słyszy, a tak to trochę się wystraszy. W takich miejscach spodziewa się osobników cichych, które będą uderzać z ukrycia. Hałas może go odrobinę zdekoncentrować, tak sądzę. Karo oczywiście postanowiła coś wymamrotać pod nosem, pewnie coś niemiłego.
Uśmiechnąłem się, słysząc wilcze głosy dobiegające z pomieszczenia obok. Wadera nakazała iść mi prosto, a później dwa razy skręcić w prawo. Jeśli się pospieszę, nie będą mieli jak uciec.
– Wiesz, jak gruba jest ta ściana? – zapytałem, widząc pewne pęknięcia i różny koloryt.
– Raczej cienka, zalepili ją czymś. Jakaś glina, twarda glina.
– Idź przodem, zagnam ich do ciebie.
Przystanęła chwilę w bezruchu, ale nie potrzebowała wytłumaczeń. Powiedziała, żebym nie wdawał się w bezsensowne walki. Zabije cel i będziemy mogli dać nogi. Nie spodobało mi się, więc zanim wadera zniknęła w dalszej części korytarza, rzuciła, że jeśli będą zbyt upierdliwi... Nie widzi innego wyjścia, jak pozbyć się również ich. Uśmiechnąłem się jeszcze bardziej, a później z rozbiegu uderzyłem w ścianę. Faktycznie, była to glina. Całe szczęście, że nie żaden beton, wtedy bym się naprawdę wygłupił... No i narobił sobie niezłego guza. Wbiłem to towarzystwa i wszyscy zaskoczeni spojrzeli na mnie. Przyjrzałem się im wszystkim. Szare oczy... Wszyscy mają szare oczy. Nie widziałem blizny, ale jeden na ich tle mocno się wyróżniał. Słabeusz, który opuścił pokój natychmiast po moim pojawieniu się, do towarzystwa wziął sobie jednego wujaszka. Całkiem dużo ich tutaj, no trudno. Moim zadaniem jest nie dopuścić, by dotarli do Karo, zanim ta nie da sygnału, że skończyła... No właśnie, jaki da mi sygnał? No najwyżej będzie musiała po mnie wrócić.

< Karo? Jak tam sobie poradzisz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT