piątek, 8 września 2017

Od Karo cd Lelou

Zirytowana palnęłam łapą w ziemię. Przecież nie mogła trzymać ich w takowej wizji w nieskończoność! Zastanawiało mnie, co widzą? Czy była to analogiczna sytuacja do tej, w której się przed chwilą znalazłam? Zadrżałam, na myśl o koszmarach, jakie musieli przeżywać. Co to była w ogóle za pułapka?!
— Czego chcesz? — warknęłam, poirytowana. Od tak zastawiała sobie pułapkę na naszym terenie! Dodatkowo uśpiła wszelkie zmysły Lelou odnośnie bezpieczeństwa Nami. Gdyby nie ta afera… Gdyby nie ta afera, Miru siedziałby tutaj sam. Może to jednak dobrze, że tutaj jesteśmy? Albo mieliśmy tutaj być? W każdym razie, w tym momencie nie zamierzałam dać za wygraną. Muszę obudzić moich przyjaciół.
— Ja? Pobiorę sobie tylko troszkę waszej energii i znikam, spokojnie. — Zaśmiała się. “Troszkę” energii? Nami zniknęła na wiele godzin!
— Ujawnij się — rozkazałam.
Kolejna dawka śmiechu.
— Niby po co? Abyś mnie zaatakowała? Nie szukam kłopotów, chcę jeść — każde słowo wymawiała z niezwykłą pewnością siebie i tego, co robi. Kim ona była?
— To sobie jedz, ale nie na naszych terenach. — Nie szuka kłopotu. Dobre sobie. W tym momencie najchętniej bym ją poszatkowała. Jakim prawem w ogóle nas więzi?
— W każdym innym miejscu usłyszałabym to samo — rzuciła smętnie. Warknęłam głucho w nicość, zaczynając chodzić w kółko po niewielkim pokoju. Nie było tutaj żadnych mebli, niczego! Jaki był jego cel? Pilnować, byśmy nie uciekli?
— To tylko wizja — powiedziałam, w kierunku pobratymców, zupełnie tak, jakby mogli mnie usłyszeć — wizja! Wstawajcie, do cho.lery! — Potrząsnęłam Lelou. Jeszcze przed chwilą byłam przekonana, że partner leżał martwy, przyszpilony igłami. Teraz zaś miałam przeświadczenie, że mógł widzieć coś podobnego. Podobnego, a może zupełnie innego? Myśl, Karo, myśl…
— Niczego nie zdziałasz — przypomniała mi kobieta, śpiewnym głosem. Niech sobie gada… Nie ma nawet odwagi, aby się pokazać! Może to kolejna symulacja? Może zaraz się okaże, że zasnęłam, czekając aż Lelou zrobi obchód, a on zdążył już wrócić do domu, wraz z Nami? Może okaże się, że wadera była u Riki, a basior był po prostu zmęczony i przez to nie mógł jej wykryć? Nie, to by było za proste. W moim życiu średnio kiedykolwiek było miejsce na prostotę i łatwe rozwiązania. Muszę się zastanowić. Jak to się stało, że się obudziłam? Poczułam ból, we śnie. A gdyby tak…
Podeszłam do Lelou i lekko dźgnęłam go pozurem. Nic. Pomimo to uczyniłam to samo z Miru, oraz Nanami. Wadera nagle drgnęła, budząc się.
— M-Miru! — nauczycielka historii poderwała się magle, rozkładając wokół. Zastygła, najwyraźniej Widząc dwójkę basiorów.
— Żyją — uspokoiłam ją. Wadera przeniosła łeb w moim kierunku.
— Co się dzieje, Karo? — zapytała cicho — Co my tutaj robimy?
— Karmicie mnie — odparła z satysfakcją kobieta.
— Zamknij się! — zawołałam poirytowana — Nanami, ta wariatka poddała nas jakiejś swojej wizji. Lelou i Miru nadal w niej tkwią. Pomożesz mi ich obudzić? — zapytałam z nadzieją. Mój jedyny pomysł skończył się na dźganiu, a i tak nie jestem pewna, czy to własnej obudziło szwagierkę.

<Lelou? Obudzimy was?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT