sobota, 2 września 2017

Od Lelou do Karo

Nieco uspokojony słowami Karo, cierpliwie czekałem na siostrę - postanowiłem, że ją przeproszę, gdy tylko wróci. Nie zmieniało to jednak faktu, że dalej zamierzałem drążyć temat i dowiedzieć się, kim był ów osobnik, z którym rozmawiała, nawet gdybym miał się o tym dowiadywać, rozpytując za plecami Nami.
- Myślisz, że jest bardzo zdenerwowana? - mruknąłem, gdy wilczyca wciąż nie wracała do jaskini, podczas gdy ja coraz bardziej się niepokoiłem.
- Na pewno dojdziecie do porozumienia, oboje musicie ochłonąć - uspokoiła mnie Karo, najwyraźniej wyczuwając moje rosnące zaniepokojenie. - Niedługo wróci, Lelou...
- Mam nadzieję, robi się późno - stwierdziłem, obserwując słońce zbliżające się do końca swojej codziennej wędrówki. - Oby tylko wróciła przed zmrokiem...
- Może też przecież u kogoś spędzić noc - przypomniała mi partnerka.
- Ale powinna wtedy mnie wcześniej poinformować... - westchnąłem, wyglądając po raz kolejny z jaskini w poszukiwaniu biegnącej z powrotem sylwetki siostry.
- Jest dorosła - przypomniała mi po raz kolejny Karo. - A ty nie jesteś jej tatą.
- Oczywiście, że nie! - żachnąłem się. - Jestem jej bratem i to naturalne, że martwię się o własną siostrę, która błąka się sama po lesie...
- Zaczekamy jeszcze trochę - poprosiła wadera, wyraźnie zmęczona.
- Do zachodu - postanowiłem, przyrzekając sobie w duchu uroczyście, że wyruszę, gdy tylko czubek słońca dotknie linii horyzontu-  chyba że Nami wróci wcześniej...
***
Czas jednak mijał, a nie zanosiło się na to, by siostra miała wrócić. Coraz bardziej zaniepokojony, szurałem wolno ogonem po podłożu jaskini, zamiatając przy okazji wszystko, co się do niej naniosło, od drobinek kurzu, po małe listki i gałązki.
Skupiłem się, usiłując jakoś wyczuć obecność siostry. No hej, przecież często tak robiłem, a zdolność wykształciłem na tyle, że potrafiłem ją wyczuć gdziekolwiek...
Prawda?
Z każdą chwilą jednak coraz bardziej panikowałem, uświadamiając sobie, że nie mam pojęcia, gdzie może przebywać Nami - nie miałem nawet jej przybliżonej lokacji. Może mam jakieś problemy z magią od czasu przygody z Asrielem? Przecież to niemożliwe, Nami musi być gdzieś w pobliżu.
- Zaraz wracam - mruknąłem. Nie czekając na odpowiedź partnerki, jak strzała pomknąłem w stronę jaskini rodziców, pełen nadziei, że Nami jest właśnie tam - niestety, nie było. Nie tracąc hartu ducha, odwiedziłem też jaskinię Riki, tam też jednak nie było siostry. Resztę wieczoru poświęciłem na zaglądanie do wszystkich jaskiń, aż w końcu wróciłem do naszej jaskini, zdyszany i zdenerwowany.
- Nigdzie... jej... nie ma - wyspałem, raptownie nabierając powietrza. - Karo, nigdzie jej nie ma, a sprawdzałem, z moją magią jest wszystko w porządku, nie wyczuwam jej obecności ani nic...
Czułem, że coraz bardziej panikuję, niezdolny do ustalenia, co właściwie dzieje się z Nami. Wyrzuty sumienia dobijały mnie - mogłem nie zaczynać kłótni, mogłem od razu za nią pobiec, zrobić... cokolwiek. Przecież jeśli się jej coś stało, to jest wyłącznie moja wina!
- Karo, idę przeczesać las - powiedziałem, kręcąc się niespokojnie w kółko. - Zostajesz, jakby wróciła, czy idziesz?

< Karo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT