wtorek, 15 marca 2016

Od Rivaille do Riki

Mierzyłem wszystkie stworzenia przepełnionym nienawiści wzrokiem. Cały najeżony z zębami na wierzchu doprowadziłem ich do lekkich dreszczy które można było zauważyć przez płetwy na ich grzbietach.
-Czego ty chcesz ?
-Żebyście nas wypuścili.
Warknąłem warcząc i robiąc krok do przodu. Ich przywódca stał dumnie nie reagując na moje poczynania. Stawiałem kolejne kroki powoli zbliżając się do niego, najwyraźniej tego nie zauważył. Wpatrywałem się w niego aż w końcu skoczyłem powalając go na plecy. Pazury przebiły jego skórę a zęby zawisły nad szyją. W jednej chwili jego sługusy były gotowe się na mnie rzucić jednak widząc moje kły w każdej chwili gotowe zacisnąć się na krtani powstrzymali się.
-Zróbcie jej krzywdę albo ruszcie się w moją stronę to rozszarpię mu gardło, a potem pozabijam was wszystkich.
Wycedziłem patrząc kątem oka na kreatury stojące za mną. Każdy z nich zaczął szeptać do innych swoje zdanie na temat całej sytuacji. Moja szczęka zbliżyła się do gardła przygwożdżonego do ziemi wodza.
-Proszę odejdźcie i nie zabijajcie nikogo.
Kreatura która to mówiła po chwili nakazała innym uwolnić innym Riki. Ich oddanie wodzu było nienormalne, mogli by zawalczyć o władze ale nie chcieli z tego skorzystać, trudno...sam ich zmuszę. Kiedy wadera była już wolna podbiegła do mnie jednym kłapnięciem szczęk zmiażdżyłem krtań i kości szyjne wodza. Krew trysnęła na mój pysk. Ciepła i lepka ciecz była paskudna, więc kiedy tylko rozluźniłem zacisk szczęk wyplułem zabarwioną ślinę. Jęki rozpaczy i okrzyki złości wydawane przez istoty roznosiły się echem. Zaśmiałem się pod nosem i rzuciłem się na najbliższego osobnika i rozszarpałem jego gardło. Wszyscy byli w szoku więc czemu by nie skorzystać ? Rzucałem się po kolei na wodnołaki zabijając jednego po drugim. Ostatniemu złamałem kark i puściłem ciało.
-Rivai ?
-Zasłużyli na to.
Zmierzyłem miejsce masakry pogardliwym wzrokiem po czym spojrzałem się na Riki.

(Riki ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT