wtorek, 29 marca 2016

Od Pixie do Vincenta

Patrzyłam na basiora siedząc za korzeniem. W końcu podszedł tak blisko, że mógł skoczyć na dzika - i to zrobił. Dzik szybko zareagował, przez chwilę się bronił jednak później stracił orientację i padł.
Przez chwilę było mi trochę szkoda tego dzika - w końcu na swój żywioł nic nie poradzę, lubię zwierzęta i tyle - ale siedziałam cicho.
- Gotowe - powiedział Vincent rzucając przede mną dzika. - Gdzie go zjemy?
Zastanowiłam się chwilę, przypominając sobie tereny pokazane mi przez Ashitę i Vincenta. Nagle wpadłam na pewien pomysł.
- A może w Tysiącletniej Puszczy? - Spytałam podnosząc głowe. - Uwielbiam tajemnicze miejsca.
- Hmmm... Niech będzie - powiedział pewnie Vincent i poszliśmy.
Tysiącletnia Puszcza znajdywała się dość daleko, szliśmy więc długo. Rozglądałam się ciekawie po mijanych miejscach.
Szliśmy też wolno, ponieważ dzik nie był zbytnio lekki i Vincent musiał się trochę wysilić. Jednak się udało.
"Mniam" - pomyślałam. Jestem dosyc żarłoczna, posmakuje mi chyba wszystko, co jadalne. Lubię nawet szczaw!
Kiedy jedliśmy, w pewnej chwili usłyszałam szmer. Przypomniałam sobie o stworzeniach, które można spotkać w Tysiącletniej Puszczy. Hm, co to jest?
<Vincent? Czy coś się pojawiło?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT