wtorek, 24 stycznia 2017

Od Willa do Cassandry

Will siedział sobie samotnie na podwórku szkolnym. Miał długą przerwę w lekcjach, więc miał czas żeby sobie trochę pomyśleć.
- Jeśli zając biegnie z prędkością...arghhh! Nigdy mi się nie uda! To za trudne!
To był waży dzień w jego życiu. Dziś, w wilczej szkole miały się odbywać ważne egzaminy. Miały zadecydować, czy Will nadaje się, i nadal może chodzić do tej szkoły. "To mi się nie uda. - pomyślał - Zresztą to jest nie fair. Ja muszę pisać ważne egzaminy, a dzisiaj w wilczym przedszkolu, małe wilczuszki będą mieć występ z okazji święta babci i dziadka." Nagle jakiś głos wyrwał go z zamyślenia:
- No i co mały? - powiedział szyderczo - Nie dajesz rady? Ojej... może potrzebujesz pomocy?
- Odczep się ...
Will nie znał tego wilka. Nie znał nawet imion wilków chodzących do tej samej klasy co on. Nieznajomy chciał chyba jeszcze coś powiedzieć, ale zadzwonił szkolny dzwonek.
Wilki weszły do klasy. Will, wchodząc potknął się bo ktoś podstawił mu łapę.
- Hahahaha!!! Łajza!! - ktoś zaśmiał się.
Chwilę potem wszystkie wilki zaczęły się śmiać. Ale jak szybko zaczęły, tak ucichły.Will zajął swoje miejsce. Miał przed sobą stos kartek. "Super - pomyślał"
Kiedy wszyscy wyszli ze szkoły Will pobiegł do domu. Jego rodzina nie żyła, więc żył w czymś w rodzaju domu dziecka. Szła w stronę domu gdy nagle usłyszał krzyki i jęki. Dobiegały z Lasu Shinrin. Pobiegł w tamtą stronę, gdy nagle...

>Mam nadzieję, że napiszesz dalszy ciąg tego opowiadania, Cassandro.<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT