sobota, 7 stycznia 2017

Od Victora cd Renesmee

Przez moment wpatrywałem się w nią tępym wzrokiem. Jej historia przypominała historię mojej matki, jednak parę aspektów się nie zgadzało. Nie wiedziałem komu, ani dlaczego miałbym wierzyć. Obie te wadery cały czas mnie okłamywały. Ciągle coś ukrywały, grały na mnie. A ja musiałem teraz wybrać, której wierzę.
O ile w ogóle wierzyłem którejkolwiek z nich.
Mógłbym teraz powiedzieć, że Renesmee była ze mną przez cały czas. Mógłbym powiedzieć, że jest matką mpich dzieci, waderą, za którą jeszcze wczoraj dałbym się posiekać. Ale..
Czy ta wadera, którą dążyłem tak ciepłym uczuciem, naprawdę nią była? Czy patrząc w jej oczy mogłem dostrzec moją Renię?
Owszem, każde małżeństwo przeżywa swoje kryzysy. Ale wątpię, aby w wypadku WSZYSTKICH par dotyczyły one zaciekłego konfliktu między rodzinami. Prychnąłem, spuszczając głowę.
Byłem w kropce.
Renesmee cierpliwie stała w miejscu, oczekujac odpowiedzi w pełnym napięciu. Zamknąłem oczy. Miałem nadzieję, że uderzy we mnie jakiś mateoryt.
- Skąd mam wiedzieć, czy teraz nie kłamiesz?-Zapytałem sucho, unosząc głowę i patrząc w jej błyszczące od łez oczy. Nie chciałem, aby płakała. Jakąś część mnie zabraniała jej płakać. Jakaś część mnie widziała w tych złotych ślepiach to samo, co ja sam widziałem w poprzednich, niebieskich.- Dlaczego miałbym wierzyć w jakiekolwiek twoje słowo? Czy ja w ogóle znam twoje imię?-Mówiłem z niewyobrażalnym w głosie spokojem, pomimo wrażenia, że umieram od wewnątrz. Że spadam, i nie ma mnie kto pochwycić. Że jestem nikim.
- Znasz.-Wychlipała, spuszczając wzrok.- Nie potrafiłam się go wyrzec. Przez cały ten czas byłam, i jestem Renesmee. Proszę, pozwól mi..
- Nie wiem, co o tym myśleć.-Przyznałem, patrząc głeboko w jej oczy.- Ale skoro wadera, którą kochałem tak świetnie wdała się w swoją rolę, nie mogę być pewien, czy Ty na pewno kochałaś mnie.
- Oczywiście, że kochałam.-Wydukała.- Z początku dość platonicznie, trochę płytko, odsuwałam od siebie jakiekolwiek uczucia twoim względem. Jednak jestem pewna, że Cię kochałam. I nadal kocham, Victorze. -Westchnąłem ciężko, nie umiejąc zrzucić z siebie ciężaru, jaki mnie otaczał. Chciałem jej wybaczyć, ale nie wiedziałem, czy będę w stanie jej zaufać.
- Nie możesz teraz opuścić watahy, Ren. Nie, kiedy to wszystko może obrocić się przeciwko tobie. Wracajmy.-Chciała zaprzeczyć, ale ja pokręciłem głową, i ruszyłem w swoim kierunku. Ku mojemu ogromnego zdziwieniu, podbiegła do mnie, dostępując mi kroku. Przez chwilę maszerowaliśmy w milczeniu, kiedy wydukałem, bardzo cicho.
- Ja też Cię kocham, Renesmee.
Chciałbym, abyśmy to przetrwali. Chciałbym przestać być takim zapatrzonym w siebie narcyzem, i przyjąć ją na nowo.
Ale na razie mogłem powiedzieć tylko tyle.
To było wszystko, na co było stać moją dumną duszę.
<Rene? Trochę krótko, ale mam kryzys twórczy.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT