piątek, 27 stycznia 2017

Od Cassandry do Lelou

Przechadzałam się koło źródeł Shinzen. Lubiłam tam przychodzić, odkąd poznałam to miejsce. Wiał delikatny wiaterek. Nagle ujrzałam czarnego jak węgiel basiora siedzącego na kamieniu tyłem do mnie. Trochę się przestraszyłam, wyglądał jak cień, jak jakiś czarny duch. Po chwili jednak zarys sylwetki stał się wyraźniejszy. Podeszłam bliżej. Zdawał się być zamyślony.
-Cześć, jestem Cassandra. A ty?- nie odpowiedział. Westchnęłam. Chciałam poznać jakichś przyjaciół, na razie znałam tylko Maddie.
-Lelouch.- Odpowiedział po chwili. Gdy się do mnie odwrócił, ujrzałam jego żółte oczy. Piękne żółte oczy. Po kilku sekundach zorientowałam się, że troszkę zbyt długo patrzę w jego oczy. Odwróciłam wzrok. Ech, nawet nie umiem rozmawiać z wilkami…Westchnęłam znowu. Nie wiedziałam, o czym i jak gadać. W duchu przeklęłam się za tą moją nieporadność.
-Lubisz tu przychodzić? Wcześniej cię tu nie widziałem. - w środku dziękowałam mu za temat rozmowy, której nie umiałam zacząć.
-Nie, jestem nowa, ale jest tu naprawdę pięknie.
-Tak… Lubię tu przychodzić, pomyśleć trochę…
-Jestem tu dopiero chyba drugi raz… A tak poza tym, to… Chciałbyś zostać moim kolegą?… Trochę głupio to zabrzmiało…
Spuściłam głowę. Czułam, że patrzy na mnie swoimi pięknymi, złotymi oczami… Poczułam, że się rumienię. Co ja sobie myślę? Zakochałam się, czy co? Posłyszałam cichy śmiech. Spojrzałam na Lelou. Uśmiechał się. Ja też się uśmiechnęłam. Gdyby tylko mógł mnie zrozumieć…
-Och, przepraszam, ale muszę już iść, siostra na mnie czeka.- powiedział.
-To pa. Może spotkamy się tu jutro, o tej samej godzinie?- Zapytałam z nadzieją w głosie.
-Może. Raczej tak! Pa!- krzyknął na pożegnanie i odbiegł. Zauważyłam, że jak na wilka tak kruchej postury jest całkiem szybki. Patrzyłam, jak znika pomiędzy drzewami. Westchnęłam. Chyba się zakochałam.


<Lelou, kontynuujesz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT