sobota, 14 stycznia 2017

Gazetka "Wilcza Łapa" - wydanie XI

Witamy wszystkie wilczki w kolejnym wydaniu "Wilczej Łapy"!
Na samym początku, chciałabym - tak, tutaj Ashi - przeprosić za to, że w grudniu nie pojawiło się wydanie naszej watahowej gazetki. Jak zapewne część z Was kojarzy, wystąpiły u mnie problemy z internetem i nie było możliwości napisania tego, co powinnam. No ale, mamy styczeń nowego roku, wszystko nadrobimy!
Na samym początku, coś o zmianach na blogu. Pewnie wszyscy już zauważyli, ale *muzyczka w tle budująca napięcie* wataha ma nowy szablon, wykonany przez niezastąpioną Mooni, za co jej serdecznie dziękujemy. Nowy szablon, to i może więcej zmian? W najbliższym czasie dużo rzeczy zostanie zaktualizowanych, a do większości wilczków zostaną wysłane wiadomości z przypomnieniem o istnieniu naszego bloga - taka mała reaktywacja. Temat zostanie nieco rozwinięty w nowinkach.
Teraz czas na co nieco o Nowym Roku - trochę późno, ale życzymy Wam wszystkim zdrowia, szczęścia, mnóstwa weny i chęci do pisania! Warto też wspomnieć o tym, że na chacie watahy odbyła się swego rodzaju imprezka, w której udział wzięli: Vin, Riki oraz Ashi, pojawiła się także Renesmee. Zostały wtedy też pobite aż dwa rekordy! Pierwszy - czatowanie do prawdopodobnie najpóźniejszej godziny w historii watahy, bo do około czwartej w nocy, wszystko zaś zaczęło się około dwudziestej i trwało niemal bez przerwy, jest więc czym się cieszyć! A za rok świętujemy większą gromadą i co najmniej do godziny piątej, zgoda? I w większym gronie!
Przejdźmy może do nowinek. Na samym początku, dziękuję jeszcze raz Mooni za piękny szablon dla naszej watahy! Po drugie, razem ze zmianą wyglądu bloga, wprowadzimy też sporo zmian - ale co konkretnie, to wciąż tajemnica! Taka reaktywacja i kilka ulepszeń. Jeśli już jesteśmy w temacie, to warto dodać, iż Koło Fortuny powraca, z tym że od teraz losowania odbywać się będą co miesiąc, w przeddzień wydawania "Wilczej Łapy", czyli 13 dnia każdego miesiąca. W styczniowej edycji, Vincentowi udało się wygrać Eliksir Mocy. Dodatkowo, w najbliższym czasie zostanie opublikowana oddzielna strona dla "Wilczej Łapy" z linkami do każdego wydania i skrótem, co każde zawiera, a także historia powstania naszej gazetki, z czasu też może jakieś nagrania głosowe itp. Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły - śmiało, zwalajcie skrzynkę pocztową! Dodatkowo, jako że powitaliśmy nowy rok, w przyszłym wydaniu bądź również w kolejnej podstronie, ukazana zostanie historia watahy w skrócie. Jeśli ktoś chciałby zająć się tym razem z Ashi, można śmiało dawać znać, szczególnie jeśli chcielibyście sobie jakoś dorobić. Jeśli ktoś ma może zapisane fragmenty rozmów z chatu, którymi chciałby się podzielić w pewnej "galerii", która prawdopodobnie powstanie - również prosimy o kontakt.
Przejdźmy do części specjalnej gazetki - wywiadem z pewną wspaniałą, kochana osóbką, czyli basiorem imieniem Zuko oraz waderą Nanami. Pytania przygotowały Riki oraz Ashita (R-Redaktorki, Z-Zuko).
R- Twoja historia z pisaniem - jak i od czego się to wszystko zaczęło? 
Z- Pierwszy raz z blogami zetknęłam się w wakacje 2015 roku, dzięki naszej kochanej Ashicie, która wysłała mi linka do WPG. Z czasem coraz bardziej zaczęłam się w to wciągać i pisanie stało się czymś na wzór hobby.
R- Czy ludzie jak i cała wataha cię jakoś zmieniły, wniosły coś nowego do twojego życia? 
Z- Nie wyobrażam sobie, że gdyby nie blog nie poznałabym niektórych ludzi. W naszej Watasze jest tyle cudownych osóbek, że każda wniosła coś do mojego życia.
R- Czy bywały chwile, kiedy chciałaś to wszystko rzucić, bo nie dawałaś rady, mimo to coś cię mocno trzymało przy tym żeby zostać? Co było "tym czymś" co cię trzymało? 
Z- Raczej nie miałam takich chwil, brak czasu, czy weny nigdy nie był dla mnie problemem. Zawsze po jakimś czasie wracałam do pisania.
R- Jakie inne pasje poza pisaniem posiadasz? Czy może pisanie to tylko chwilowa odskocznia od realnego życia i nic więcej? 
Z- Poza pisaniem opowiadań interesuję się fotografią. W wolnych chwilach też rysuję, czytam książki, słucham muzyki, czy oglądam filmy (szczególnie lubię horrory i wyciskacze łez).
R- Na początku jak dołączyłaś, uwierzyłabyś komuś na słowo, że zostaniesz z tą watahą na dłużej niż, na przykład: na dwa-trzy miesiące?
Z- Na początku tworząc postać nie za bardzo byłam wtajemniczona w świat blogów. Jednak po napisaniu pierwszego opowiadania i kilku późniejszych, wiedziała, że tak szybko mi się to nie znudzi. I tak, co prawda z przerwami jestem w Watasze aż do teraz.
R- Czy jakieś sytuacje z watahy szczególnie zapadły Ci w pamięć? Jakieś wesołe, smutne czy zabawne chwile?
Z- Smutnych sytuacji raczej nie było, za to wesołych i śmiesznych nie jedna, a setki. Najlepiej wspominam początki Watahy i rozmowy na chacie. Chwila nieobecności i ledwo dało się nadążyć za tym co każdy pisze. Tych rozmów, scenek, historii i tekstów nigdy nie zapomnę.
R- Skąd wziął się pomysł na postać Zuko i Nanami?
Z- Pomysł na postać Zuka powstał dość spontanicznie. Tworząc jego charakter wzorowałam się na książkowych i filmowych postaciach z podobnym usposobieniem, do którego od dawna mam słabość (jak tu nie kochać takiego uparciucha?). Jeśli chodzi o Nanami z nią było mi troszkę trudniej. Na początku miała mieć charakter podobny do Zukusia, a wyszło na nieśmiałą, delikatną Waderę, która jest jego przeciwieństwem.
R- Czy myślałaś kiedyś, aby rozwijać dalej swoją pasję z pisaniem w przyszłości?
Z- Jeśli chodzi o pisanie, to jeśli będę miała czas i chęci planuję nadal udzielać się na blogach.
R- Piszesz raczej pod wpływem nagłego impulsu czy wolisz dokładnie przemyśleć akcję?
Z- Zazwyczaj zanim zacznę cokolwiek pisać wszystkie dialogi, zdarzenia układam sobie najpierw w głowie, dopiero potem przenoszę na kartkę.
R- Masz może jakiś "przepis" na wenę? Co motywuje Cię do pisania?
Z- W pisaniu pomaga mi słuchanie muzyki. Zależnie od rodzaju opowiadania, taką muzykę dobieram. Nie ma jakiejś konkretniej rzeczy która motywuje mnie do pisania, głównie wszystko zależy od weny.
Jeszcze raz dziękuję właścicielce postaci Zuko oraz Nanami - czyli wspaniałej osóbce, której nie sposób nie kochać - za zgodę na wywiad i poświęcony czas. No i życzymy dużo weny!
W tym wydaniu przygotowaliśmy dla was konkurs! Mamy nadzieje, że niektórzy z was będą nim zainteresowani. A o co chodzi w konkursie? Już spieszę z wyjaśnieniem! Konkurs ten połączyłyśmy trochę z artykułami. Chodzi bowiem o napisanie właśnie artykułu. Macie trzy propozycje na napisanie go:
1. Zima, śnieg i mróz, strach wyjść na zewnątrz...ale co zrobić, gdy wena wzywa? Czy zimowa pora motywuje Was jakiś sposób do pisania? Zwracacie na coś szczególna uwagę? A może znaleźliście gdzieś jakieś ciekawe ślady zwierzaków albo niezwykłych istot? Krótko rzecz biorąc - jak tam wilczki w zimę się trzymacie z wenami?
2. Ty i wataha - jak wspominasz czas od dołączenia do watahy, aż po teraz? Jakie sytuacje, rozmowy czy opowiadania ci się najbardziej kojarzą z tym okresem?
3. Wasz własny pomysł! Wymyślcie sami własny temat artykuły, a potem napiszcie go. Jak to mówią – ogranicza was tylko wyobraźnia!
Osoba, która według Redakcji napisze najciekawszy artykuł będzie mogła liczyć na wygraną w postaci 200 ZK. Dla innych uczestników również będzie istnieć możliwość zdobycia trochę grosza, oczywiście w mniejszej ilości. Mamy nadzieje, że kilka osób weźmie udział!
Skoro już o konkursie mowa była, to może przejdziemy do opowiadania miesiąca? Także bez zbędnych ceregieli, w tym razem tytuł ten zdobywa… Opowiadania Nevry do Vincenta z dnia 28 grudnia! Serdeczne gratulacje dla niego, a ten kto jest ciekawy co tam się działo może zjechać kilka linijek niżej, gdzie znajduje się streszczenie opowiadań tej dwójki basiorów.
Co do Co do największej liczby napisanych opowiadań, to z racji braku wydania gazetki w grudniu, zsumowane zostały ostatnie dwa miesiące. Zwycięzcą zostaje więc Vincent, który napisał w tym czasie jedenaście opowiadań. Jak tak sobie pomyśleć, to sporo ma ostatnio rekordów - może czas na podwyższenie wynagrodzenia dla niego? W każdym razie, gratulacje i życzymy jeszcze więcej weny!
No to co, ktoś zainteresowany historiami z opowiadań? Jeśli tak, to życzę miłego czytania tych krótkich streszczeń ostatnich tworów naszych wilczków!
Na watahę podobno chcą napaść stwory zwane Winegrami – tak o nich mówi Lia. Wadera postanawia podzielić się bronią z Victorem i Toshirem. Wilczyca chce by razem zaatakowali bestie. Jednak basiory podejmują decyzję zawiadomienia o tym Alf. Lia w końcu zgadza się na takie rozwiązanie. Jak potoczy się dalej historia?
Nagle z terenów watahy znikają wszelkie zwierzęta prócz wilków. Łowcy do których należy Nevra nie mogą nic znaleźć. Vincent postanawia zaprzyjaźnić się z Nevrą i razem poszukać jakiegoś tropu. Basiory niestety w czasie poszukiwań widzą i czują dziwna iluzję, w której to oni są ofiarami roślinożerców. Później spotykają zająca, który doprowadza ich do pewnego barana potrafiącego mówić. Istnieje prawdopodobieństwo, że to on stoi za dziwnym zniknięciem wszystkich zwierząt. Później Nevra i Vincent doświadczają niemiłego przeżycia…
Co się stało z Renesmee? Jaka jest prawda? Kto kłamie, a komu można zaufać? Victor ma mętlik w głowie. Jego ukochana postanawia wyjawić mu prawdę o swojej historii. Ciężką prawdę. Basior nie wie co myśleć. Czy wybaczy Rene to co zrobiła i zaufa jej na nowo…

I w tym momencie kończymy wydanie tej „Wilczej Łapy”. Mamy nadzieje, że każdy z przyjemnością przeczytał to wydanie i będzie wyczekiwał następnego. Masy weny wilczki kochane!
Redakcja „Wilczej Łapy”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT