sobota, 21 stycznia 2017

Od Maddie do Cassandry

-No to.... co? Ja jestem Maddie, a ty...
-Cassandra. Możesz mówić mi Cassie.- odpowiedziała.
Musiałyśmy się ze sobą zapoznać, w końcu praca zaganiacza wymaga ścisłej
współpracy. Trzeba znać swoje mocne i słabe strony.
-Więc.. chodźmy! Łowcy złapali trop. Jelenie są w północnej części lasu.
Ruszyłyśmy więc wraz z kilkoma innymi wilkami. W pewnej chwili zauważyłam wyjątkowo duże i rozgałęzione drzewo."Muszę zapamiętać to drzewo, żeby potem tu wrócić"-pomyślałam i o mało co nie wpadłam na młody dąb.
-Hej, ty niezdaro, lepiej wracaj do domu! Zamiast jelenia złapiesz kolejne spotkanie z drzewem!- rzucił jakiś basior. On i jego kolega zaczęli rechotać.
Poczułam, że się czerwienię, ale na szczęście pod futrem nie było tego widać.
Kusiło mnie, by odpowiedzieć, lecz nie miałam odwagi.
- Co tak rechoczesz? Coś ci się chyba pomyliło. Nie polujemy na żaby, tylko na jelenie!- powiedziała Cassandra. Spojrzałam na nią z wdzięcznością. Basior chciał chyba coś powiedzieć, ale spuścił tylko głowę.
W końcu nasza eskapada się rozdzieliła. Z Cassandrą pobiegłyśmy zajść zwierzynę od tyłu.
- Dzięki, że nie broniłaś- powiedziałam z wdzięcznością.
-Nie ma za co. Po prostu nie luuuu...aaachh!!- krzyknęła.
Z przerażeniem obróciłam się w jej stronę i stanęłam jak wryta. Problem z Cassandrą był taki, że... jej nie było!
- Cassie? Cassandra, gdzie jesteś?! -wołałam, nie myśląc jakoś o tym, że mogę wystraszyć zwierzynę. Nagle coś zauważyłam. Jakby szczelinę...
Spojrzałam w głąb i zobaczyłam Cassandrę. Krzyknęłam do niej, ale nie odpowiadała. Chyba była zbyt oszołomiona upadkiem. "Co robić, co robić...." - myślałam gorączkowo. Chwilę później już wiedziałam.
Skoncentrowałam się- moje łapy zmieniły się w skrzydła, ciało zmniejszyło.. Wzleciałam ku chmurom w mej ptasiej postaci.

<Cassandro? Czy szanowna księżniczka zechce kontynuować?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT