wtorek, 6 czerwca 2017

Profil wilka - Blackburn

Imię: Blackburn. Imię proste, nieszczególnie poetyckie, a nie dość, że odznacza się tymi właśnie całkiem cenionymi przez nosiciela owego miana cechami, to jeszcze, trzeba przyznać, pasuje do niego jak ulał i całkiem zgrabnie oddaje jego charakter, a może nawet i aparycję. Po prostu świetnie.
Przezwisko/ ksywka: Fakt, powiedziane zostało, że basior lubi swoje imię, ale przecież nie aż tak, żeby mieć coś przeciwko skrótom, jak Burn, które po lekkim zmienieniu może występować jako Bourne - jeśli ktoś zwraca uwagę na znaczenia, zauważy różnicę, którą, co prawda to prawda, niekoniecznie słychać w wymowie. Black? Nie brzmi to już tak ładnie, ale czemu nie, jeśli ci zależy... Co do jakichś bardziej wymyślnych pseudonimów, radzę ściągnąć wodzę swojej wyobraźni. Nie to, że grożę, bo Burn groźny nie jest, ale nie będzie to dla niego przyjemne.
Motto: ,,To battle is the only way we feel alive'' 
,,I love myself better than you, I know it's wrong, but what should I do?''
,,Wypoczynek, jak wszystko, kończy się zmęczeniem.''
Wiek: Basior ten jest stosunkowo młody, ma bowiem niecałe (ale już możemy zaokrąglić, czemu nie?) trzy lata.
Płeć: Basior, samiec, tutaj nie ma właściwie nad czym się rozwodzić i co komentować.
Charakter: Jak i to główne, pierwsze motto mogło nam wcześniej powiedzieć (o ile ktoś w ogóle zwraca uwagę na motta), jest to basior, który od walk nie stroni. W sumie nie wiadomo do końca, czym to jest spowodowane, ale ten wilk chodzi po świecie i tylko szuka zaczepki do rozpoczęcia konfliktu ze wszystkimi niemal napotkanymi istotami, niekoniecznie tylko wilczymi. Na szczęście dla was, los postanowił zakpić sobie też nieco z biednego Blackburn'a, i jakże hardą, wojowniczą i ognistą duszę umieścił w tak słabym i widocznie niewielkiem ciele. Tak, teraz małe sprostowanie, te wcześniej wspomniane konflikty to raczej kłótnie i walki na słowa, zbyt częste pojedynki raczej nie są dla niego, bo nie wykluczone, że słabiutkiego Burn'a rozłożyłaby na łopatki średniej wielkości wadera. Czyli co, nie dość, że odczuwa gniew na cały świat, to jeszcze nie może go rozładować bijatyką, przez co jeszcze bardziej się denerwuje? Fatalnie, błędne koło... Także ten, widać, że basior, choć na co dzień raczej wyglądający na normalnego, jest raczej taką tykającą bombą, miną, która może wybuchnąć pod wpływem malutkiego, z pozoru niewinnego, nawet niezauważalnego dla nieuważnego obserwatora bodźca, i zalać świat potokiem wulgaryzmów i destrukcji tak wielkiej, na jaką tylko stać niedużego Blackburn'a. Na co dzień chodzi on raczej, choć nie do przesady nadąsany, trochę z niego mruk, ale uwaga, tylko trochę, bo zbyt dużo w nim przecież młodzieńczej, ognistej energii, siły i woli walki, o tym tu przecież było wcześniej wspomniane, by stać się poważnym, śmiertelnie obrażonym na świat. Nie może chodzić przybity, to się w ogóle kłóci z całą istotą basiora o ciemnym futrze. Nie nie, on jest tylko bardzo niecierpliwy, co za tym idzie trochę niekulturalny, czasem zaczepny, czasem mruczy jakieś sarkastyczne teksty pod nosem, tudzież obelgi. Rozpiera go energia, to widać, zawsze musi coś robić i, co jest zaletą, łatwo się nie poddaje, a porażek wcale nie znosi tak źle - po krótkim czasie jest gotowy spróbować jeszcze raz. Lubi udawać takiego męskiego, samowystarczalnego, obojętnego na świat i niebezpieczeństwa... Jak wiele w tym prawdy to ja nie wnikam, pewnie niewiele, ważne, że jak zaproponujesz mu pomoc, to już możesz szykować się na ostry gniew tego kurdupla. Tak naprawdę nie stroni od towarzystwa i lubi, gdy coś się dzieje, choć czy od razu by się do tego przyznawał... Lubi udawać obojętnego... Tak, nie przyzna się on do jakichkolwiek z grubsza wilczych uczuć, na przykład nie zdradzi nikomu swojego przywiązania, z którym, trzeba przyznać, wcale nie tak trudno u niego. Cóż, puenty żadnej ładnej akurat tutaj nie wymyślę, ważne, że o Blackburn'ie wiecie niemal już wszystko.
Lubi: Lubi aktywność fizyczną i treningi, wojsko i wszystko, co związane z walką. Z niewiadomych przyczyn uwielbia wielkie, ciemne lasy: Tysiącletnią Puszczę, zamgloną Przełęcz Shuryo czy nawet wierzchni obszar Lasu Śmierci, a jego ulubionym kolorem jest szmaragdowy. Ciągnie go nieco do tajemnic i przygód.
Nie lubi: Słońca, upału, jasnych kolorów, miejsc typu Mizu no Yume, szczeniaków... Choć kiedyś chciałby zostać ojcem.
Boi się: Nie wydaje mi się, żeby miał jakieś typowe fobie, ale oczywiście żaden z niego mocarz, jak każdy przestraszy się wielkiego smoka, mrocznego, głębokiego jeziora, poczuje dyskomfort stojąc na szczycie górskiego szczytu itd.
Aparycja: Pierwsze i najważniejsze - basior jest bardzo niski. Nie raz był z tego powodu wyśmiewany i ma na tym punkcie kompleks. Można by to jeszcze przekuć w zaletę, gdyby był mocniej zbudowany, miał silniejszy kark i większą szczękę, ale i tu dup... ale i tu pudło, bo bardzo brakuje mu masy mięśniowej. Nie potrafi wyrobić. Dlaczego? Nie wiadomo. Nie jest wychudzony, tyle dobrze. Pysk ma mały i smukły. Sierść jest koloru ciemnobrązowego, powiedziałabym, że to ładny, mahoniowy odcień, zmieszany z krwistą czerwienią, przechodzącą z kolei niekiedy w ognistą pomarańcz (rudość...?). Oczy jego są czerwone, co jest największym atutem i największą tajemnicą dla ciemnobrązowego wilka. Nosi swój talizman - czerwony szalik.
Hierarchia: Zwykły członek
Profesja: Haha, głupie pytanie. To oczywiście wojownik, żołnierz. Czasami nie wyrabia na treningach, to prawda, to trzeba przyznać, ale służba w armii to sens jego życia.
Żywioł: Charakter sugerowałby ogień, wygląd ogień lub coś z kategorii mrok/śmierć, a tu nie, bo powietrze. Jakby biedny basior nie miał już wystarczająco ciężko w życiu...
Moce: 
-Wywoływanie pojedyńczych podmuchów wiatru. Proste, logiczne, naturalne dla żywiołu.
-Możliwość ograniczenia zużycia powietrza w organiźmie bez większych szkód dla ciała - tłumacz sobie jako nieco ułomne oddychanie pod wodą. Black i tak nie lubi wody...
-Latanie... póki co idzie raczej średnio i basior zdołał wznieść się na jakiś może metr, półtora... Może zmienimy nazwę na wysokie skoki i szybszy, mniej męczący bieg (radziej i lżej stawia łapy na ziemi)?
-Coś, co on sam nazywa Nawałnicą - zmiana pogody. Niebo zachodzi chmurami, zrywa się wiatr. Jak wyżej, nie idzie zbyt dobrze.
-Niewidzalność - któraś z części ciała basiora o ciemnej sierści rozpływa się w powietrzu i wraca na własne jego życzenie. Tak, któraś z części, bo jak dwie powyższe, moc nieopanowana.
Umiejętności: Nie jest umięśniony - nie umie walczyć. Kondycję i wytrzymałość też ma żałosną, na próżno tutaj szukać pozytywów. Jedyną jego nadzieją jest rozwijanie własnej prędkości i zwinności za pomocą magicznej zdolności latania, ale on nie jest zainteresowany, no gdzie, po co trenować ucieczki? Z racji tego, że cały swój czas uparcie poświęca treningom sprawnościowym, nie ma czasu na uczenie się czegokolwiek, co niezwiązane z walką - żadnych przyziemnych spraw typu śpiew, malowanie.
Historia: Nie jest to długa, ani porywająca historia. Blackburn nie jest wyrzutkiem, nie jest wybrańcem, nie jest jedynym ocalałym z całego klanu. Urodził się natomiast spory kawał drogi stąd w gęstym, szmaragdowym lesie, w rodzinie wilczych samotników... Rodzinie? Czy to nie za dużo powiedziane? Basior wychował się bez ojca. Nic takiego, żadna tragedia, po prostu związanie się jego z matką Burn'a było decyzją nieprzemyślaną, i kiedy ta była w ciąży, zrobili sobie coś w typie rozwodu. Zdarza się. Matka tego zbyt mocno nie przeżywała - była silną, samodzielną waderą. Niektórzy powiedzieli by, że chamską. Rodzeństwo? Jeden brat, Bruno. Zmarł niedługo po narodzeniu. To się czasem w puszczy zdarza. Tak więc, dzieciństwo spędził Blackburn sam ze swoją matką. Nauczył się, czego miał się nauczyć, a w wieku nastoletnim postanowił ją opuścić. Dlaczego? Nigdy nie zbudowali zbyt mocnej więzi. Bardzo często się kłócili, a Tamal nie była też zbyt opiekuńczą waderą. W dodatku, ile można było tak żyć w samotności? Oni sami, w jednym lesie. Bez przyjaciół, znajomych, watahy... Trzeba było to przerwać. Blackburn opuścił dom i ruszył w podróż. Wiecie, że pierwszą watahą, jaką w życiu spotkał, była właśnie ta? Wataha Porannych Gwiazd... postanowił spędzić tu trochę czasu.
Rodzina: 
*Ojciec - nieznany.
*Matka - Tamal. Wadera o kruczoczarnej sierści, sylwetce smukłej jak u geparda i podobnej jemu zwinności. Po niej Blackburn odziedziczył żywioł. Podobno paskudna z charakteru.
*Rodzeństwo - Bruno. Basior, który zmarł we wczesnym dzieciństwie. 
Zauroczenie: Ma oczy szeroko otwarte...
Partner/ Partnerka: brak
Potomstwo: brak
Patron: Choć z charakteru jest bardzo podobny do Musuko, sam wepchnął się pod skrzydła Tatakiego.
Talizman: Materiałowy szaliczek w kolorze krwistej czerwieni. Ot, zwykły dodatek, znaleziony gdzieś po drodze. Pasuje mu do oczek.
Towarzysz: Brak, aczkolwiek pragnie jakiegoś znaleźć
Cel: Samorozwój? Przeżycie ekscytującego życia? Gdzieś w oddali majaczy się założenie rodziny...
Inne zdjęcia: brak
Dodatkowe informacje: 
*Jest bardzo religijny
Przedmioty: brak
Statystyki: 
Siła: 3 ; Zwinność 10 ; Siła magiczna: 15 ; Wytrzymałość: 4 ; Szybkość: 8 ; Inteligencja: 10 ;
ZK (Złote Krążki): 0
Pochwały: 0
Ostrzeżenia: 0
Poziom: 0
Właściciel: Mineola (Hw)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT