Mówi się, że mówić uczymy się przez kilka lat, milczeć zaś całe życie. Często cisza kojarzy się ze spokojem. No, cóż, najwidoczniej nie tym razem. To, co brzmiało w naszych uszach prędzej nazwano by ciszą przed burzę. Okropną, w letni dzień mrożącą krew w żyłach ciszą, zwiastującą nadejście czegoś okropnego.
- Pod nami jest przejście- rzuciłam nagle. Lelou spojrzał na mnie, zdumiony.
- Skąd wiesz?- zapytał nagle, a ja poczułam się urażona. Hej, nie tylko Jax bawi się tutaj dynamitami!
- Tajemnica zawodowa- mruknęłam. Basior wylądował na ziemi. Bez zbędnych ceregieli zaczęłam odsuwać dość spory kamień. Basior nie potrzebował nawet chwili obserwacji, aby się do mnie dołączyć i Już zaraz nasze sylwetki nacierały mocno na głaz, przesuwając go. Po chwili ukazał się nam tunel.
- Jest dość wąski, ale bez problemu kilka wilków się wciśnie. Na dole jest całkiem sporo przestrzeni. Trzeba tylko sprawdzić, czy nic tam wcześniej nie ukryliśmy- poinformowałam.
- Schowacie broń pod kamieniami?- zapytał basior. Uśmiechnęłam się słysząc to pytanie.
- Żeby tylko broń...- odparłam, niewinnym głosem- w każdym razie, to wgłębienie było na początku opuszczoną norą lisa, Jax jednak postanowił wrzucić tam dynamit.- Pamiętałam ten dzień, jak wczoraj. Wraz z Jaxem i Adidasem wyjątkowo się nudziliśmy a basior niemalże błądził wzrokiem po otoczeniu, szukając czegokolwiek, co mogłoby pójść z dymem. Ja trzymałam się zaś trochę z boku, na razie tylko obserwując. Żaden z nich nie zamierzał dopuścić mnie wówczas do żadnych ładunków. Był to jeden z moich pierwszych dni, zresztą. W każdym razie, w ową dziurę wpadł łapą Adidas, z czego ja przez resztę dnia się śmiałam. Ekspert od wybuchy postanowił jednak zagospodarować to puste, jak potem ustaliliśmy, miejsce na własny sposób. I tak oto powstała kryjówka, w której chowaliśmy się czasem w nazbyt ciepłe dni. Dziura po dynamicie wystarczyła bez problemu, aby pomieścić naszą trójkę. Cóż, teraz już tylko dwójkę, pomyślałam smętnie.
- Wszystko w porządku?- Lelou potrząsnął mną lekko.
- Ta, zamyśliłam się- wzruszyłam ramionami- chodź, trzeba sprawdzić, czy jest pusto- to mówiąc wcisnęłam pysk w dziurę, aby boleśnie zderzyć się z inną czaszką.
- Ałć- mruknęliśmy niemal równocześnie, a ja od razu odskoczyłam, masując zbolałe miejsce. Z dziury po chwili wyłonił się Jax w całej swojej okazałości.
- Zajęte- uśmiechnął się basior, również masując się po głowie.
I pomyśleć, że znaleźliśmy go szukając kryjówki. Tak prosto wykonane zadanie sprawiło, że moja czujność niemal podskoczyła.
<Lelou? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz