sobota, 25 lutego 2017

Od Lelou do Karo

- Lelou, wiesz, lubię cię- powiedziała nagle Karo.
Spojrzałem na nią, szczerze zaskoczony. Nie przywykłem raczej do tak nagłych wyznań, jednak sprawiło mi naprawdę dużą radość. Wadera patrzyła na mnie z dziwną determinacją. Uśmiechnąłem się, nieco skonsternowany.
- Nic w tym dziwnego,w końcu jesteśmy przyjaciółmi, no nie?- odpowiedziałem bez większego namysłu, tonem, jakbym stwierdzał oczywistość. Naprawdę darzyłem ją sympatią. Szczególnie mocną. Może nawet wykraczającą trochę poza ramy tego, co zwykło się nazywać "przyjaźnią", ale, rzecz jasna, nie zamierzałem tego mówić. Przynajmniej póki co. Zapewne odpowiedziałaby mi jakąś kąśliwą uwagą i w ten oto spektakularny sposób zakończyłbym naszą relację, na której mi naprawdę zależało.
- Tak, ale... Ja lubię cię w ten drugi sposób- wykrztusiła.
No chóry anielskie zaczęły mi grać, masz ci los. Przez chwilę wpatrywałem się oszołomiony w wilczycę, usiłując znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie dla jej słów. Nie, na pewno chodzi o coś innego, a ja zwyczajnie jak ten głupi dopatruję się drugiego dna, ponosi mnie wyobraźnia. Ale, skoro tak, o co jeszcze mogłoby chodzić Karo?
- Mówisz..o tym, że...- wykrztusiłem. Naraz pożałowałem, że miałem tak gęste futro. Zima zimą, było mi piekielnie gorąco.
Wilczyca skinęła lekko łebkiem, grzebiąc łapą w ziemi. Wyraźnie czuła się dość niekomfortowo, ja w sumie dość podobnie. Jasne, cieszyłem się jak wariat, miałem ochotę skakać z radości, ale nie miałem pojęcia, jak to okazać. "Ja ciebie też" brzmiało dziwnie banalnie, nieodpowiednio do zaistniałej sytuacji. Hm, co nie zmieniało faktu, że coś zrobić musiałem, bo wiedziałem, że jeśli zmarnuję tę szansę, już nigdy nie będę w stanie spojrzeć Karo w oczy. Skoro ona znalazła w sobie tyle odwagi, też powinienem jakoś się wykazać.
- Z wzajemnością- wymamrotałem, uśmiechając się niezręcznie. Zawsze to jakaś odmiana, co z tego, że w sumie znaczyły to samo.
No i tyle z przepięknej, kwiecistej odpowiedzi, ociekającej uczuciami. Brawo dla romantyka Leloucha!
Zapanowała cisza, której tak się obawiałem. Gorączkowo usiłowałem wymyślić jakąś kontynuację rozmowy, ale nie potrafiłem wymyślić niczego interesującego. Zamiast tego, podszedłem więc do wadery i delikatnie musnąłem nosem jej szyję, wtulając się w sierść wilczycy. Poczułem, jak delikatnie zadrżała i minimalnie się cofnęła, jednak ostatecznie została na miejscu. Nieśmiało oparła się o moją czaszkę. Przez chwilę siedzieliśmy tak, całkowicie nieruchomo, teraz jednak nie miałem nic przeciwko. Ba, gdyby teraz pojawił się jakiś czarodziej, który zamroziłby nas w czasie na wieczność, nie powiedziałbym złego słowa - od dawna nie czułem się tak... dobrze?
- Dziękuję, Karo- mruknąłem, odsuwając się od wadery, by spojrzeć w jej oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie. Była naprawdę piękna.- I obiecuję, że nie pozwolę nigdy, by stała Ci się jakakolwiek krzywda. Kale mi świadkiem!
Bałwanek przyglądał nam się z wysokości, wznosząc swoje patykowate łapki w górę, jakby szykował się do przytulenia całego świata.

< Karo?~ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT