poniedziałek, 3 października 2016

Od Renesme C.D. Victora

Stałam osłupiała i wpatrywałam się w wodę przez dłużą chwilę. W mojej głowie panowała pustka i cisza. Sama nie wiem co robiłam. Chyba każdy miewa momenty kiedy patrzy się na coś, a obraz pomału się zamazuje. Ja właśnie do takiego stanu doszłam. Zawsze radosna kuleczka, dziś zmartwiona. Victor był szczęśliwy z matką ,ale to nie może potrwać dłużej. Wiem kim ona jest, wiem również poco przybyła i wiem dokąd się uda. Jednak tak ciężko zabrać ukochanej osobie coś co być może w pewnym stopniu kocha. Hasło: „Jeśli kogoś kochasz, to daj mu wolność” być może się przyda. Moja matka powiedziała mi prawdę, możliwe że nie do końca. Jednak tych wiadomości trzymać się muszę. Zdobyłam Victora jak było w planie...to że zakocha się we mnie z wzajemnością było już moim błędem. Prawdę mówiąc Nigdy nie miałam zmiany humoru wraz z pogodą i naprawdę, ale to naprawdę nie jestem taką szaloną, skaczącą kuleczką. Historia jest inna.

~*~
Tak, jestem Renesmee. Byłam przywiązana do imienia tak bardzo że na czas misji nie mogłam się rozstać. Pochodzę z plemienia, które toczyło wieczną walkę z rodziną Victora, z jego watahą. My składaliśmy się głównie z wilków z mocami, było jednak kilka zażywających eliksiry by sobie radzić na polu walki. Już jako szczeniak szykowano mnie do misji uwiedzenia Victora. Nigdy nie myślałam o własnym szczęściu, a o wolności watahy. Byłam córką generała, króla stada czyli księżniczką. Jeśli bym uwiodła syna królowej wroga była nadzieja że się pogodzą. Matka mojego partnera po prostu uciekła z domu. My zostaliśmy posądzeni o jej zabicie. Po długim czasie walki odkryto jej syna i wyznaczono mnie na waderę idealną. Każda z moich mocy jest tylko eliksirem, który zresztą mi się kończy. Gdy miałam 2 lata wyruszyłam w podróż. Chodziłam za nim krok, w krok. Cicha, skryta, skuteczna. Gdy dotarł do terenu tej watahy, musiałam zbadać teren, a potem wkroczyć do akcji pod przykrywką. Jednak sama znalazłam w nim miłość. Często bywał taki tajemniczy co mnie fascynowało. I jakoś tak zapomniałam o tamtym życiu. A teraz pojawia się moja „teściowa”. Wróg rodziny, poniekąd demon. Sowa taty przyniosła kilka tygodni temu wiadomość. Mój brat odkrył plany Gertrudy, ma mnie po cichu zabić by nie wzbudzić podejrzeń. Moja mama nie żyje, plemiona walczą już ostatnie miesiące. Mają się przeprowadzić, a ja? Ja odtajniam misjie. Odsyłam pozostałą część Gertrudy i...tracę Viciego...
~*~
To na pewno należy do ciężkich rzeczy jakie w życiu trzeba zrobić. Tyle że rozczaruje partnera i dzieci. Moja rodzina zawsze była chłodna i nie ufa co zawdzięczała latom potyczek. Teraz gdy mam miłość, kochający dom muszę wszystko zerwać.
Wciąż patrzyłam w wodę. Po policzku poleciała mi łza. Kilka minut wcześniej, właśnie w to miejsce pocałował mnie on...ten jedyny kochający udawaną Renesmee. A i jeszcze jest sprawa przywódcy Waru. No cóż...temu przed lat obiecano moją łapę za odrobinę szczęścia dla mojej misji ja jednak odmówiłam...no i mam to, na co zasłużyłam. Więc kończymy bajkę.
Podeszłam spokojnym krokiem do jaskini. Były to jednak pozory łapy miałam jak z galarety.
-Res...-powiedział Victor po czym urwał widząc że wyciągam nóż
Broń pokryta zieloną mazią mogła odesłać Gertrudę w całości w zaświaty aby nie żywiła się już duszami żywych.
-Gertrudo, powstań. Jak ty moją matkę tak ja ciebie zabijam! -rzuciłam nożem, który utkwił w ścianie z cichym brzękiem.... Uciekła...Uśmiechnęłam się krzywo to koniec. Nagle poczułam czjeś łapy które mnie podduszały i jednocześnie uniemożliwiały każdy ruch.
-Kim ty jesteś? -usłyszałam głos...Victora. To on mnie blokował! Poczułam okropne ukucie w sercu...
-Nikim kogo znasz...puść mnie...-rzekłam cicho na co uścisk się poluzował, odtrąciłam go...odtrąciłam.
Wybiegłam na polan przed jaskinią. Bałam się spojrzeć na jakikolwiek pysk bliskiej osoby. Siadłam z powrotem przed wodą. Zniszczyłam życie by przepłoszyć wroga...Cóż...to co ze mną będzie zależy od mojej dotychczasowej rodziny i alf.
<Victor? Dziwnie żyć z kimś obcym, co?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT