środa, 12 kwietnia 2017

Od Karo cd. Lelou

Ścierpłam. Perfidnie zamarłam w miejscu na widok tego, co zobaczyłam. Wiem, że wielu rzeczy można by się spodziewać po tak zagmatwanym miejscu na ziemi, o którym ludzka cywilizacja, tak wielce rozwinięta, nie ma nawet pojęcia, ale właśnie przeszedł mnie większy szok, niż na widok Asriela.
A kto umarł, ten nie żyje. — Przeszły mi przez myśl słowa, które kiedyś przeczytałam w pewnej książce. Widok Barbie (~Kyrii!) posiekał jednak na cząsteczki moje dotychczasowe przekonanie odnośnie świata żywych i martwych. A może.. Może wcale nie umarła? Zniknęła, co wcale nie czyniło jej martwej. Kto wie, czy serce, bądź co bądź jego substytut, wciąż nie bije w piersi tej porcelanowej kobiety?
Ogarnęłam swój szok, zauważając o wiele gorszy, pewniejszy fakt. W kuli energii za dawną przeciwniczką stał Lelou, prawdopodobnie szykujący się do pojedynku. Z jednej strony poczułam ulgę, widząc basiora (wciąż) w jednym kawałku, z drugiej jednak doskonale widziałam, że Lelou znalazł się w tarapatach.
I to jakich.
Poruszył ustami, a ja byłam już pewna, co bezgłośnie powiedział.
“Uciekaj”.
~ Nie możemy go tak zostawić! — W zaistniałej sytuacji nawet Molly nie traciła zimnej krwii.
— Tak, jakby mi to w ogóle przeszło przez myśl — prychnęłam cicho. Można było mówić o mnie wiele. Byłam zuchwała, nierozważna, często chłodna, ale w życiu nie zostawiłabym kogokolwiek w sytuacji zagrożenia. A już tym bardziej Lelou! Może nie znaliśmy się Bóg wie ile, ale basior był pierwszym wilkiem, z wyjątkiem moich sióstr, którego mogłabym nazwać przyjacielem, jedynym, który jeszcze mnie nie zostawił. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby został tu wraz z tą wiedźmą, a już tym bardziej ze świadomością, że zrobiłby to samo dla mnie. Ledwo wręcz zauważalnie pokręciłam głową. I tym razem nie zamierzałam go słuchać. — Hej, Barbie! — warknęłam donośnie, patrząc w oczy przeciwnika — boisz się po raz drugi przyjąć nas w komplecie? — Kobieta wykrzywiła usta. Nawet stąd mogłam dostrzec nienawiść na jej twarzy.
— Wasza nędzna dwójka nie stanie mi na drodze po raz drugi — syknęła, kierując we mnie promień fioletowej energii. Usłyszałam, jak Lelou woła moje imię, następnie na moment przeszył mnie ból, zupełnie, jakby moje ciało się skraplało, miałam wrażenie że się kurczę. Pisnęłam donośnie, na moment tracąc widoczność. Poczułam, jak zimne, pokaleczone ręce dzierżą mnie niczym duży pocisk, a następnie wyrzucają. Wtedy odzyskałam poczucie własnego ciała, oraz widoczność.. Wleciałam wprost na skaczącego na kobietę Lelou, przez co oboje uderzyliśmy w ścianę bańki. Odbiliśmy się od niej, boleśnie padając na podłogę.
— Nic Ci nie jest?! — zawołaliśmy niemal równocześnie, spoglądając po sobie. Widziałam złość w oczach basiora.
— Oszalałaś! Przecież mówiłem, abyś..
— Podenerwujesz się na mnie potem — syknęłam, od razu przenosząc spojrzenie na staruszkę. — Mamy coś do zrobienia.
Wówczas kobieta rozpadła się na.. Tysiące porcelanowych myszy, które ruszyły w naszym kierunku. Mój instynkt samozachowawczy właśnie zaczął krzyczeć.
Jesteśmy w pułapce!

<Lelou? Wiem, że krótko i strasznie długo nie pisałam, przepraszam. Mam gorszy odcinek z moją weną :/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT