wtorek, 18 lipca 2017

Od Kymery do kogoś

Przeklinam siebie i moją głupotę, która z niewiadomego powodu dzisiaj kazała mi wyjść z mojej przytulnej nory i wyjść w ten ponury, szary, mokry i zimny poranek na bezsensowną przechadzkę po lesie, to jest do jakieś kępy drzew, bo tego to raczej lasem nazwać nie można. Wprawdzie dotarcie do tych drzew nie wymagało u mnie jakieś większej ilości energii, toteż myślałam, że wyjdę kompletnie bez powodu i zaraz wrócę. Ale okazało się, że myliłam się...
Po dotarciu do celu mojej wędrówki, stanęłam i rozglądnęłam się, czy nie ma tu czegoś wartego odrobiny więcej uwagi niż tylko przelotne spojrzenie. Gdy nic takiego nie znalazłam, burknęłam pod nosem pewno zdanie, którego tu nie napiszę, zdając sobie z tego sprawę, że byłoby ono wielce niecenzuralne. Ech, ten świat jest cały taki sam, wszędzie to samo, to jest nic niewartego uwagi.
Nagle, bez najmniejszego ostrzeżenia poczułam uderzenie w okolicach szyi, bądź też głowy, łba czy jak to tam chcecie sobie nazwać. Sparaliżowana sekundowym szokiem, straciłam równowagę i z impetem usiadłam na podłożu, znaczy się na ziemi. Podniosłam łeb, najwyraźniej w tym samym czasie co ów tajemniczy osobnik, wstałam i zaczęłam oczekiwać jakiegoś wyjaśnienia, wytłumaczenia się, czy czegokolwiek, co by mogło sensownie nastąpić po tym niefortunnym zdarzeniu. Podniosłam wzrok, cały czas łapą pocierając miejsce zderzenia. Zobaczyłam psa o bliżej nieokreślonych kolorach. Mimo, iż oczy tego osobnika spoglądały na świat z wyraźną obojętnością na wszelkie możliwe tematy, łudziłam się, że ten pies może łaskawie zechce chociaż odezwać się jednym słowem. On jednak, jakby chcąc uniknąć tłumaczenia, otrzepał się i ruszył w dalszą drogę. Zamieniłam z nim kilka niecenzuralnych dla dzieci słów, samiec zdawał się zadowolony faktem, że ktoś zechciał staczać z nim walki słowne (polecam się).
- Może chociaż przeprosisz? - zapytałam, a raczej warknęłam dobitnie tonem nieznoszącym sprzeciwu.

<Jakiś samiec? Jakikolwiek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT