poniedziałek, 23 października 2017

Od Karo cd. Lelou

— Lepszy rydz, niż nic, co nie? — odparłam ze średnim entuzjazmem, bo na pełny nie miałam nawet co się silić. Na długi czas nastała cisza, jakby każdy zastanawiał się nad naszym planem. Sama również próbowałam pomyśleć o jakimś marzeniu, ale do głowy przychodziły mi jedynie wspomnienia minionych lat, jak to wraz z siostrami kłóciłyśmy się o zabawki, a Shiori denerwowała się na mnie, że w ogóle na siebie nie uważam. Przed oczami miał również tamten wieczór, gdy Lelou uczył mnie gwiazdozbiorów. Nie umiałam jednak utworzyć żadnego celu, innego, niż mięciutkie, przyjemne łóżko. Gdzieś w głowie kotliła się perspektywa zobaczenia sióstr, ale przecież ani zobaczenia, ani sióstr nie wchodziło w grę, nie było więc co myśleć, a co dopiero urzeczywistniać owej wizji. Może to jest właśnie mój problem? Po prostu nie umiem marzyć?
— Wiecie, na tę chwilę jestem w stanie wyobrazić sobie jedynie wygodne wyrko — stwierdziłam posępnie. Partner jednak drgnął na te słowa.
— Gwiazd. Jest noc spadających gwiazd, możesz poprosić o co tylko chcesz… A Ty chcesz jakieś wyrko? — zaśmiałam się pod nosem, nagle rozumiejąc, co powiedziałam. — Poważnie, Karo, twoje umiejętności marzycielskie w ogóle się nie poprawiły.
— No dobra… W sumie może bym coś zjadła. Napić się też nie zaszkodzi. Nie mówiąc już o świeżym powietrzu, ale to chyba już marzenie ścię… — urwałam, słysząc śmiech Nanami. Posłałam jej pytające spojrzenie, a raczej pytający obrót łba.
— Cały czas mówisz o podstawowych potrzebach, Karo — wytłumaczyła — spać, jeść, pić… Przecież to zapewnia tylko wegetację, prawda?
Właściwie, to miała rację. Moje rzekome “marzenia”, ograniczały się jedynie do form koniecznych. Spać, jeść, pić, aby mieć energię. Wszystko po coś, niekoniecznie dla satysfakcji, żeby po prostu istnieć. Niby w każdej innej sytuacji to było by spoko, ale ej, w tej nie jest. Aktualnie głównym celem było wyjście stąd. A jeśli zamierzałam coś począć w tym kierunku, powinnam się uzewnętrznić, chociaż na tę myśl poczułam pulsującą czerwień na policzkach.
— Tak — skinęłam głową — no dobra, to może zrobię podejście trzecie, a jak wyjdzie równie pokracznie, ktoś inny przejmie pałkę, co byśmy nie siedzieli tutaj do jutra? — Atmosfera przypominała trochę wywoływanie zmarłych. Tam ponoć też dawało się jakiś fragment siebie, aby zadziałało. Może również mimo dobrych min, pulsujące wokół napięcie w czasie takiej ceremonii było tak gęste, aby ciąć je nożem? Wzięłam oddech, po czym wróciłam do swojej nieudolnej próby.
— Bardzo lubię muzykę. Czasem nawet nie kontroluję swojego zachowania, gdy ją usłyszę. Zaczynam coś tańczyć, rzadziej podśpiewywać, chociaż gdybym sama siebie zobaczyła, miałabym ostrą polewkę do końca tygodnia. Poza tym, uwielbiam wysokość i wyzwania — wolałam nie mówić przy Lelou, że mam tutaj na myśli adrenalinę, a dokładniej niebezpieczeństwo. Co jak co, ale wiedziałam doskonale, co basior myśli o tej mojej żyłce przygody. Nawet częściowo mu się nie dziwiłam. — Chyba umarłabym z nudów, jakby przez dłuższy czas nic się nie stało. Żadnego wybuchu, pościgu, tylko długa, głucha cisza. Trochę krzywa wizja. Chociaż mimo, że lubię wyzwania, nie znoszę takich sytuacji. Nie do końca przez wzgląd na mój udział w nich, chyba bardziej przez — cała moja wypowiedź pełna była zacięć, tutaj jednak pauza zdała się przeciągać aż nadto. Doskonale wiedziałam, jak słabo idą mi te klocki, ale skoro zaczęłam, wypada skończyć. Mimo wszystko szukając słowa miałam ochotę schować głowę w piach. — pewien rodzaj strachu… Tak myślę? Więc, chyba moje główne marzenie opiera się na strachu. Boję się utracić, co już mam. Bliskich, dom, miejsce do spania, znajome zapachy… najwidoczniej marzę o czymś stałym, aby być w stanie zatrzymać to, co już jest… — milczałam chwilę, po czym burknęłam, zakłopotana. To chyba najgorszy monolog, jaki palnęłam w życiu. I zarazem chyba jedyny monolog, jaki faktycznie palnęłam. — D-dobra, przepraszam, to było głupie — zaśmiałam się niezręcznie, czekając, aż ktoś przejmie pałkę mówienia kd rzeczy, nim spalę się ze wstydu.

<Lelou? Nie przejmuj się, rozumiem ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT