niedziela, 22 października 2017

Od Ensiy do kogoś

 Było ciepłe, wrześniowe popołudnie. Odpoczywałem, leżąc pod jednym z drzew w Stardust Forest i korzystając z moich magicznych zdolności, obserwowałem pobliską polanę. Widziałem kucharzy watahy przygotowujących posiłek i szczeniaki bawiące się pod czujnym okiem opiekuna.
  Co jakiś czas przechodził tu inny członek watahy, a wygląd wielu z nich czasem mocno mnie zaskakiwał. Widziałem na przykład szarego basiora z turkusowymi wzorami na ciele. Niektóre z wilków miały skrzydła. W moich rodzinnych stronach nie spotykałem też wader z wiankami na głowie, co zdarzało się tutaj. Od czasu do czasu mogłem ujrzeć też elfa przychodzącego w okolicy.
  Te elfy były jednak inne niż te, z którymi żyłem w ziemi Imalt. Ich ciała wyglądały na delikatniejsze od ciał ludzi i elfów z północy.
  Największą różnicą miedzy mieszkańcami tej krainy a moim dawnymi towarzyszami, było to, że niektóre z tutejszych elfów miały skrzydła.
  Spodobało mi się tutaj,  jednak tęskniłem za moim domem. Postanowiłem przespacerować się nad rzekę.
  Powoli wstałem, odwróciłem się w kierunku słońca i ruszyłem w kierunku wody. Szedłem przez las, powoli przebierając łapami. Po drodze mijałem dużo wilków z watahy, a każdy z nich wyglądał na szczęśliwego.
  Kiedy dowlokłem się do rzeki zobaczyłem następne wilki, ale znowu wszystkie były szczęśliwe, więc postanowiłem, że nie będę im przeszkadzał. Pomyślałem, że nad morzem mogę pobyć samotnie. I znowu się pomyliłem - tym razem, kiedy słońce już zachodziło spostrzegłem piękną, białą wilczycę, która właśnie pływała w przybrzeżnych wodach. Jej wygląd przypomniał mi o mojej ukochanej, która została na północy.
  W międzyczasie słońce zdążyło skryć się za horyzontem, a ja dalej byłem pogrążony w rozmyślaniach o utraconym domu. Kiedy tak wspominałem minione dni, z braku lepszego pomysłu postanowiłem przysnąć (mimo że nie potrzebuję snu).
  Kiedy się obudziłem, pierwsze promienie słońca pojawiały się na wschodzie, więc powlokłem się do Stardust Forest i ponownie położyłem się pod jednym z drzew. Kiedy tak leżałem i zastanawiałem się co ze sobą zrobić, poczułem, że coś na mnie stanęło, a później się na mnie przewaliło. Zorientowałem się, że to jeden z wilków z watahy, więc spróbowałem nawiązać z nim kontakt i powiedziałem mu (telepatycznie, oczywiście):
<<Następnym razem bardziej uważaj.>>
Kiedy ta myśl pojawiła się w umyśle wilk, odrazu pojawiła się też odpowiedź:
<<Mam rację na przyszłość muszę bardziej uważać.>>
Biedaczek, chyba nie zauważył, że na mnie wlazł. Postanowiłem, uświadomić go w tej kwestii:
<<Tu jestem, spryciarzu, spójrz pod łapy.>>


<Ktoś? Odpiszesz, ,,spryciarzu"? W razie błędów z góry przepraszam.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT