wtorek, 10 października 2017

Od Huragana do Shady

No pięknie. To się zgubiłem. Ze złości zacząłem wyżywać się na gałęziach. W pewnym momencie z krzaków wysunął się wilk. Była to wadera, co wywnioskowałem po białym wianku na jej głowie.
- A co tu się wyrabia?! - powiedziała spokojnym, ale ostrym głosem. Nie odpowiedziałem. Ona po chwili zorientowała się, że nie wiem o co chodzi.
- Co Ci wpadło do głowy żeby niszczyć te gałęzie?!
Zamurowało mnie. Po raz pierwszy zobaczyłem wilka, który złości się za połamanie najwyżej pięciu gałęzi. Wadera zlustrowała mnie wzrokiem. W końcu zdołałem wykrztusić:
- A ty to kto?
- Shada - odpowiedziała.
- Ja Huragan. - odpowiedziałem machinalnie. Wadera jeszcze chwile na mnie patrzyła. Potem odeszła. Odwróciłem się.
- To zaczynam szukać na nowo - mruknąłem i z westchnieniem ruszyłem w stronę, w którą ruszyła Shada. W końcu udało mi się ją dogonić.
- Czy wiesz, którędy do jaskiń? - spytałem.
- W tamtą - mruknęła. Bardziej burknęła niż mruknęła. - Idź za mną.
Kiedy przechodziliśmy obok krzaka, którego wcześniej trochę oszpeciłem, wadera zatkała sobie łapą ucho.
- Wszystko dobrze? - spytałem niepewnie.
- Nic. - wysapała i odetkała uszy. Poszliśmy dalej. W końcu doszliśmy do jaskiń. Chciałem podziękować Shadzie, ale gdy się odwróciłem już jej nie było.

< Shada? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT