sobota, 20 maja 2017

Od Victora cd Renesmee

Kiedy tak szliśmy, wraz z Renesmee, żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Raz po raz któreś otwierało usta, aby coś powiedzieć, jednak w końcu nie wychodziły z nich żadne słowa.
Moja słynna duma zdawała się krzyczeć, że nie powinno mnie tu być. Powinienem oddać się pracy. Mortem i Tamara wybyły, a Karo jest już dorosła. Moje obowiązki, jako ojca, zostały spełnione.
Jako partnera, moja rola również się kończyła. A przynajmniej powinna. Powinienem skończyć tę farsę, kiedy dowiedziałem się prawdy. Problem polegał w tym, że za bardzo kochałem Renesmee, chociaż moja duma miała zamiar głośno sprzeciwiać się wszystkiemu, co zrobię. Byłem zmęczony. Taki zmęczony..

~*~

Nie pamiętam, co się stało. W pewnej chwili po prostu otoczyła nas gęsta, jak dobrze przyrządzona grochówka, mgła.
— Ren?! — zawołałem, nie chcąc stracić partnerki z oczu. Nikt mi jednak nie odpowiedział. — Renes! — skoczyłem w kierunku, w którym stała, ale w efekcie rozciąłem powietrze, aby następnie zderzyć się z ziemią. Prychnąłem, podnosząc się z twardego jak skała gruntu. Co jest? Nim się zorientowałem, poczułem się senny.

~*~

Obudziłem się w jaskini. Jak gdyby nigdy nic. Rozejrzałem się po swoim domu, wzdychając. Renesmee po prostu zniknęła. Uderzyłem zdenerwowany łapą w skałę. Szlag! Pisnąłem, Czując jak fala bólu przebiega dreszczem z kończyny przez całe ciało. Do cho.lery!
— Jesteś masochistą? — zapytał cichy, delikatny głosik. Odwróciłem się, zdumiony, patrząc na istotę stojąca w drzwiach. Średniego wzrostu jasnoróżowa wadera spoglądała na mnie, delikatnie się uśmiechając. Fiołkowe oczy zdawały się bić delikatnością.. Da się uderzyć kogoś delikatnością, nawet w przenośni? Nie ważne!
— Przepraszam, nie zauważyłem, jak wchodzisz — rzuciłem pokornie, uśmiechając się lekko. Buzowała we mnie złość, której nie chciałem wydobywać z siebie przy przedstawicielkach płci pięknej. Miałem swoje zasady. — Co cię tutaj sprowadza, droga..
— Astorio.
— Właśnie — pokiwałem głową.
— Alfa poleciła mi się z tobą spotkać — rzuciła — bo widzisz, zawsze chciałam zostać medykiem, ale jakoś tak boję się.. Sama.. Nie szukasz może pielęgniarki? Ashita powiedziała mi, że mógłbyś mnie podszkolić.
— Pielęgniarki? — zdumiałem się. Nim jednak zdążyła rozwinąć w sobie ślad odpowiedzi, w drzwiach pojawiła się kolejna osoba, tym razem już mi znana.
— Victor, odsuń się od niej! — krzyknęła Renesmee, natychmiast stając przede mną. Nie byłem pewny, czy jestem szczęśliwy, czy zdezorientowany, widząc ją.
— Dlaczego? — Zdziwiliśmy się, niemal równocześnie.
— Ty się nawet nie odzywaj — warknęła wadera, odwracając spojrzenie złotych oczu w moją stronę. — To Incubinka, Vic — wyszeptała — nie wiesz nawet, jak i kiedy! Pojawia się, jest chole.rnie miła, uwodzi Cię, a następnie żywi się twoją energią. Kiedy nic już nie pozostanie, odchodzi, zostawiając twoje ciało samo sobie.
Spojrzałem na waderę, zdumiony.
— To pomówienia — zaprzeczyła wadera, spuszczając głowę. — Czemu mówisz taki rzeczy?
Westchnąłem cicho, spoglądając to na partnerkę, to na Astorię.
— Wybacz, Astorio, muszę zamienić parę słów z moją partnerką — powiedziałem w końcu, rzucając jej przepraszający uśmiech.
— Nie śpiesz się — odpowiedziała, siadając. Wyszliśmy z Renesmee z jaskini.
— To dobry pomysł, aby ją tam zostawiać? — zapytała Ren, spoglądając w kierunku wnętrza jaskini.
— Rene.. — wyszeptałem, zmęczony — uciekasz, potem topisz się w jakimś jeziorze, znikasz, a teraz pojawiasz się w progu naszej jaskini i straszysz mi praktykantkę? — podsumowałem, siląc się na spokój.
— Praktykantkę? — wręcz prychnęła.
— Przysłała ją Ashita — powiedziałem. Partnerka z rezygnacją pokręciła głową.
— Ona nie jest tym, za kogo się podaje, Vic — westchnęła. Przewróciłem oczami, słysząc to zdanie.
— Ren, kochanie, dlaczego miałbym Ci teraz uwierzyć? Ty także nie byłaś tą osobą, za którą się podawałaś — sam nie wiem, skąd wziął się cały chłód w moim głosie. Nie chciałem taki być. Chciałem, aby wszystko było jak dawniej między nami. Tylko.. Czy było jeszcze co ratować?


<Renesmee?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT