niedziela, 17 grudnia 2017

Od Ilyi cd. Karo

Uderzył z wielkim impetem o ścianę. Wiedział, z której strony nadchodzi atak, ale nie zdążył zrobić uniku, a raczej nie chciał. Oberwał, ale tym samym osłonił przed ciosem waderę, która tylko trochę przechyliła się na bok. Jej dostało się z Ilyi ogona, ale to tylko milusi ogonek, więc nie będzie mogła na to narzekać i jeśli zacznie skarżyć się na ból, basior rozszarpie ją na miejscu. Usłyszał, jak coś strzela, na całe szczęście nie poszła mu żadna kość, a jedynie bąbelki przy stawach, które zgromadziły w sobie gaz, a teraz postanowiły go uwolnić. Wstał na równe łapy i odchrząknął, czując, jak krew podpływa mu do gardła. Po chwili poczuł, że ta postanowiła ograniczyć jego zmysły słuchu i węchu, w uszach mu szumiało, a wokół wszystko pachniało jak ryba. Nie były jednak to tak bardzo poważne obrażenia, żeby posłać Ilyę na drugą stronę lub, żeby zatrzymać go na dłuższą chwilę. Dobrze wiedział, że atak nie wyrządzi mu wielkiej krzywdy, ale nie ukrywam, nie spodziewał się, że poniesie aż takie rany. Spojrzał na Karo, która z braku podparcia w postaci basiora postanowiła zatrzymać się w miejscu. Zmyliło to przeciwnika. Liczył, że wadera przesunie się do przodu i tam wycelował podejrzanym pociskiem, a tak? Rozklaskał się przed jej łapami.
– Podejdź do mnie – powiedział do wadery dość wyraźnie, ponieważ wiedział, że teraz może podążać jedynie za słuchem lub węchem.
Stanął blisko niej i zaczął się rozglądać wokół, nikogo tutaj nie było, nie licząc tej dwójki. Tak się zdawało naszemu bohaterowi, ponieważ nie potrafił dostrzec przeciwnika, a raczej przeciwników. Mieli ciekawą umiejętność przechodzenia przez ściany, podłoże, sufit... przez przedmioty, ale o tym jeszcze nie wiedzieli. Ilya niczego takiego nie dostrzegł, a Karo nie miała okazji, żeby to zobaczyć. Z ciszą wpatrywał się przed siebie i zapytał wadery, czy wszystko jest z nią w porządku. Pokiwała głową, sygnalizując, że jednak wypadałoby zachować większą ostrożność, tym bardziej że towarzystwo wyczuł już wcześniej. Potwierdził jej słowa, nie do końca będąc pewnym, co miała na myśli, wspominając to "wcześniej". Basior ostrożnie postawił krok przed siebie, ale w pewnym momencie się przewrócił. Poleciał prosto na pysk. Wadera nawet nie pomyślała, że może coś takiego się stać, więc stawiała kolejne kroki w myśl kroków Ilyi. Udeptała go, przyprawiając o kolejne bolesne doznania. Jęknął głośno, a wilczyca odrobinę przerażona tym odgłosem, odskoczyła na bok. Wydany dźwięk był tak nagły, że dał radę również wypłoszyć malutkich zbójów, którzy wyskoczyli z kamiennych ścian. Uniósł wzrok do góry i uśmiechnął się chytrze. Niczego nie planował, a zwykły zbieg okoliczności pozwolił mu z łatwością ich dorwać. Podniósł się z ziemi i ruszył na pierwszego odważnego, który postanowił wziąć sprawy w swoje łapy. Doskoczył do Karo, ale zanim zdążył cokolwiek jej zrobić, wadera cofnęła się o krok, robiąc miejsce dla szaraczka.
– A tu cię mam! – zakrzyknął zadowolony.
W zęby chwycił za kitę nieprzyjaciela, który wykazał się niesamowitą prędkością i długością ciała. Złapany nie ruszył dalej i z trudem utrzymał się w pozycji stojącej. Zrozumiawszy, że nie wydostanie się z uścisku, odwrócił łeb i zaczął gryźć wszystko, co popadnie. Był drobny i wątły, ale miał wiele siły w swych malutkich szczękach. Za każdym razem, kiedy wgryzł się w twardszą część ciała Ilyi, próbował złamać to, co mu przeszkodziło.
– Bo... – nie dokończył, ponieważ coś mocno uderzyło go w głowę i został wytrącony ze swojej równowagi, a to, co miał powiedzieć, zupełnie gdzieś wyleciało. Wypuścił przeciwnika i zrobił parę kroków do tyłu, chwiejąc się przy tym na boki. Chciał zrozumieć, co się właściwie stało.
– ILYA! – krzyk wadery robił się coraz cichszy, a on powoli czuł, że ból ustępuje. Usadził się na kamiennym podłożu i odkaszlnął krwią. – Nasze moce wróciły, część z nich na pewno. Zmywajmy się stąd... – Zdała sobie sprawę, że nie będzie to zbytnio możliwe.
– Musisz mi pomóc.

< Karo? Przepraszam, że bez ładu i składu, a w dodatku tyle czasu pisane...  >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT