czwartek, 7 lipca 2016

Od Klair do Havany

Kolejny upalny dzień w watasze. Uch... Nawet mżawka nie raczy spaść. Trawa to w sumie siano, a zwierzęta gdzieś uciekają szukając wody lub trawy. Pff, jakby im siano nie starczało. Słońce nie jest w zenicie -na szczęście- wyszłam więc na zwiady i słyszałam o dołączeniu nowej waderki. Chyba waderki, znaczy wilczycy, tfu! O co mi chodzi? Kurde, to słońce źle na mnie działa. Pobiegłam najpierw na łąkę urządzić sobie polowanie. Co zastałam? Jedynie stado zająców które nie wybrzydzają sianem. Zakradłam się po cichu. Krok, po kroku. I zaatakowałam wbijając kły w tchawicę dużego zająca. Reszta zwiała, hm szkoda. Rozszarpałam zwierzę na szczątki i zjadłam mięso. Po kilku minutach zostały kości. Postanowiłam udać się nad Wodospad Mizu chcąc oczyścić pyszczek z krwi. Dostałam się nad wodopój i dostrzegłam brązowego wilka. Zakradłam się. Dwa metry...metr i skok.
- Czeeeść! - powitałam zaskoczoną wilczycę.- Ty pewnie jesteś ta nowa, co?-uśmiechnęłam się.
- C-co? Tak, zejdziesz ze mnie? - odesłała mi uśmiech w zamian za zejście z niej.
- Jestem Klairney, ale mówi mi Klair.- oznajmiłam zmywając krew z pyszczka.
- Ja jestem Havana. - odparła.
- Więc Havi, chciałaś się pewnie napić, ale już ci mówię, żebyś szukała cienia.- podeszłam pod drzewo i położyłam się w cieniu. - Woda zaraz będzie gorąca i pewnie zacznie delikatnie parować, ale to chyba nie problem. Jaki masz żywioł?
- Czas. - położyła się obok mnie. - A twój?
- Chyba twoje, mam trzy żywioły. - uśmiechnęłam się.- Woda, Elektryczność, Światło. Chcesz iść na spacer? Pozwiedzać? - podniosłam się posyłając waderze pytające spojrzenie.

<Havana? Początki znajomości :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT