piątek, 4 grudnia 2015

Od Shiori- Quest pt. "Istota" część 1

Ciemne chmury okalają niebi przysłaniają srebrzystą tarczę księżyca, jedynie pojedyńcze łuny mogły przybić się przez rozdarcia w stalowych obłokach. Właśnie w tych małych strumieniach światła najlepiej spacerować wśród traw które szeleściły przy każdym kroku. Powoli stawiałam swe łapy wsłuchując się w świst wiatru, wyłapywałam słodki zapach kwiatów które są jeszcze w stanie się utrzymać. Większość liści leżała już na ziemi, kwiaty przekwitały a niektóre krzewy blakły od zimna. Wszystko to zwiastowało ostrą zimę. Wciągnęłam dużą dawkę powietrza rozkoszując się jego chłodem. Z początku było to nieprzyjemne a także podrażniało mój nos jednak teraz mnie orzeźwia, pobudza i wprowadza porządaną przeze mnie harmonie gasząc żar palący młode serce. W planach miałam rozkoszowanie się tą chwilą jak najdłużej, jednak jej koniec nastał szybciej niż się spodziewałam. Szelest, łamanie gałęzi i zmarzniętych roślin. Te dźwięki mnie okrążały, dochodziły do mych uszy z każdej strony aż wreszcie skupiły się tuż przede mną. Postanowiłam zrobić kilka kroków do przodu, nieznane mi stworzenie także poruszyło się o te kilka kroków do przodu. Cofnęłam się z powrotem na miejsce z którego przed chwilą się ruszyłam. Dźwięki wiążące się z poruszaniem się pośród rośliń był wyraźny. Obce stworzenie najwyraźniej także się przysunęło. Z zaciekawieniem powolnym krokiem skradałam się podążając w nieznane. Rząda zobaczenia czegoś nowego była niepokonana, moje powolne skradanie się przemieniło się w trucht. Istota także przyśpieszyła, biegłam jak wariatka starając się je dogonić jednak kiedy byłam już na tyle blisko zatrzymałam się gwałtownie czując jak grund zapada mi się pod nogami. Spojrzałam w górę gdzie ciągnęły się korony drzew, ich ciemno granatowe, prawie że czarne liście. Na niektórych gałęziach wisiały niebieskie wstążki wokół których krążyły lazurowe, blado świecące świetliki. Ponownie spojrzałam przed siebie, w środku lasu panowała głęboka ciemność. Cichy jęk który przepełniony był żalem oraz smutkiem przyprawił mnie o dreszcze. Wachałam się czy wejść w do tej ciemności, nie ukrywam że się bałam. O lesie śmierci słyszałam wiele plotek.
-Shi.
Kolejny jęk dotarł do moich uszu. W moich oczach pojawił się dziki błysk, chęć zbadania źródła jęków przejeła nade mną kontrolę. Powoli, uważając na miejsca w których mogłabym się zapaść podążałam za nieznanym. Po kilku metrach straciłam możliwość posługiwania się oczami, czerń którą widziałam była wyrazista. Także mój nos mógł mnie zawieść kiedy w powietrzu panowała wysoka wilgotność. Właśnie przez nią byłam zmuszona korzystać jedynie z uszu. Co chwile docierały do nich jęki i zgłuszone krzyki rozpaczy, to wszystko mnie otaczało. Napierało na mnie z każdej strony budząc ogromny strach. Moje serce zabiło szybciej, wręcz miałam wrażenie, że zaraz wysmoczy mi z klatki piersiowej. Łapy zapadły się w gęstej cieczy uniemożliwiającej mi poruszanie się, przerażenie nasilało się przez nieudane próby wydostania się. Skamlałam licząc na to, że ktoś mnie usłyszy. Jednak straciłam nadzieję kiedy tylko zaczęło mi się kręcić w głowie, powieki były nadzwyczaj ciężkie a moje ciało nie miało już sił walczyć. "To koniec" pomyślałam przed końcem walki. Zamknęłam oczy i zapadłam się w nicość.
Szara mgła otaczała moją osobe, powoli podniosłam głowę czując pulsujący ból przy każdym ruchu. Zamruczałam cicho zamykając na dłuższy czas oczy. Trwała bym tak jak najdłużej jednak lodowaty oraz chrapliwy oddech spoczął na moim karku. Przerażona otworzyłam oczy i powoli przekręciłam głowę by spojrzeć za siebie. Najpierw ujrzałam białe, wydłużone zęby zakończone niczym sztylety. Między kłami wysuwał się sinoróżowy język z którego kapał gęsta ślina. Zerwałam się na równe nogi i odskoczyłam jak najdalej potrafiłam czując przerażenie. Obrzuciłam nieznane stworzenie badawczym spojrzeniem. Stało ono na czterech masywnych łapach zakończonych czteroma długimi pazurami. Całe jej ciało było masywne, pokryte muskułami. Było to widoczne nawet pod grubym czarnym futrem. Po przebadaniu jego budowy spojrzałam się na jego głowę. Blada skóra była pozbawiona włosów. Dwie wysoko osadzone pary oczy mieniły się karminowym blaskiem. Moje przerażenie wzrosło kiedy owe stworzenie podeszło do mnie, jego rozmiary sprawiły że łapy uginały się pode mną trzęsąc się jak jeszcze nigdy.
-Czy ja jestem w piekle ?
Spytałam samą siebie patrząc na szeroko rozwartą szczękę.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT