czwartek, 3 grudnia 2015

Od Lelou do Touki

- No to bywaj- rzuciła wadera, odbiegając.
Zostawiła za sobą chłodny podmuch, który na chwilę owiał mój pysk lodem... Przypominał mi o śniegu, który miałem nadzieję zobaczyć już niedługo. Zimna nadchodzi... Zerknąłem w pochmurne niebo, usiłując z niego odczytać moment, kiedy cały świat w końcu spowije biel...
,,Ty tu rozmyślasz, a twoja siostra jest coraz dalej" usłyszałem nagle głos- stanowczy i twardy, ten, którego tak nienawidziłem.
- Wiem- odparłem, szykując się do biegu.
Nie dbałem nawet o to, że Nami mnie zauważy: ruszyłem główną ścieżką, chcąc po prostu ją jak najszybciej znaleźć. Jeśli coś jej się stanie, nie wybaczę tego sobie do końca życia.
,,Po prostu się przyznaj" dodał głos, denerwująco rozciągając sylaby ,,Jesteś za słaby, by umieć ją lepiej ochronić. Musisz stać się silniejszy. Musisz zyskać kolejną siłę. Mogę ci użyczyć mojej..."
- Zamknij się- przerwałem mu.
Nie powiem, była to kusząca propozycja. Ale Ao powiedział, że ten głos to mieszanka moich największych lęków oraz chęć zemsty potworów, które pokonałem i które pragnęły wydostać się z mojego ciała, bądź przejąć kontrolę nade mną. Zyskam moc, to prawda. Ale kosztem własnej świadomości. Chyba że nauczę się ją kontrolować...
Nagle dostrzegłem Nami- stała sama, tuż przy Wodospadzie Mizu. Nagle zza niego wyłoniła się sylwetka jakiegoś wilka, basiora, mówiąc konkretniej. W pierwszej chwili chciałem zaatakować towarzysza siostry, jednak w porę zdałam sobie z jego tożsamości: był to Zuko, mój ojciec, dzisiaj wyjątkowo poważny. Musiał mnie spostrzec, bowiem wykonał łapą znaczący ruch. Przełknąłem ślinę i ruszyłem w kierunku rodziny.
- Gdzie mama?- zapytałem, kiedy już byłem na miejscu.
- Na polowaniu- odparł.- Lelou, dzisiaj ja popilnuję Nami...
- Tato!- zaprotestowała moja siostra.- Nie jestem porcelanową lalką!
- Owszem- przytaknąłem jej.- Jesteś wilkiem, moją siostrą. Więc to chyba naturalne że cię chronię, prawda?
- W każdym razie- kontynuował nasz ojciec- muszę ci objaśnić kilka rzeczy. Lelou, może byś tak dzisiaj potrenował?
- Ale..- Zaprotestowałem, choć delikatny ból łapy pod bandażem skutecznie mnie zniechęcił. Wyczułem też, że głos w moej głowie szykuje się do tyrady.- Oczywiście, dziękuję. Pa, bądźcie ostrożni.
- Do zobaczenia, Leloś.
Szybko odbiegłem w las, kierując się w stronę małej polanki, którą znałem tylko ja i Nami: mogłem tam wyżywać się i trenować do woli.
Nagle jednak wpadłem na jakiś czarny obiekt. Zerknęłam na niego. Była to wadera. Skądś ją znałem...
- Touka?- zapytałem.
- Owszem. Byłbyś na tyle łaskawy i zszedł ze mnie?
- C..co? A tak, jasne.
Szybko stanąłem na ziemi i na moim pyszczku zawitał uśmiech.
- Jak już się widzimy po raz drugi w ciągu jednej godziny, to może gdzieś pójdziemy?
< Touka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT