Spacerowałam po tutejszych bagnach wciąż poznając teren. Małe cząstki
neonu wokół mnie, mniej więcej oświetlały mi drogę. Gdyby nie to, że
straciłam dawno temu węch, pewnie bym olała poznawanie terenu no bo po
co, skoro mogę wrócić węsząc?
Usłyszałam czyjeś kroki i mlask ugniatanego błota. Parę metrów przede
mną wyszedł prawdopodobnie basior z dziwnymi kolcami na grzbiecie.
Stanęłam i czekałam aż mnie wyczuje, pewnie gdybym sama podeszła
pomyślałby, że go śledzę.. Gdy już się odwrócił, usiadłam na twardym i
suchym gruncie na którym akurat stałam wcześniej.
- Um.. Witaj. - lekko się do niego uśmiechnęłam. - Jesteś z tutejszej watahy?
Basior lekko skinął głową, jakby był niepewny co do mnie.
- Jestem Blackey. - powoli podałam mu łapę.
( Jasper? Przepraszam, że tak długo, ale emocje po koncercie nie dały mi się skupić XD )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz